WSK - WueSKowe Forum

Ja nie zgodze się ze stwierdzeniem, że sprzęgło w WSK 175 jest "dobre" czy "trwałe" i nie wymaga przeróbek. Wiem z własnego doświadczenia, że nowe tarcze (sztuk 4) wystarczają na góra 1000 km jazdy bez poślizgów. Wymieniłem sprężyne, kosz, przekładki i tarcze. Przez pewien czas sprzęgło pracuje prawidłowo. A potem zaczyna lekko ciągnąć. Widać to jednak tylko i wyłącznie podczas jazdy z prawie maksymalną prędkością (bo maksymalnej nie da sie już uzyskać ponieważ tarcze ślizgają) czyli około 100 km na godzine. Co dziwne moja WSK po założeniu kompletu nowych tarcz ma prędkość maksymalną około 110 km na godzine lub troszke więcej. Żeby nie było stękania, że coś zrobiłem nie tak to wymieniłem już około 4 - 5 kompletów tarcz więc mam doświadczenie bo za kazdym razem było tak samo. No i to sprzęgło znam więc nie mogłem źle tego poskładać ani ustawić.
Rozwiązaniem problemu może być nowa sprężyna ale robiona na zamówienie zdolna wywrzeć na sprzęgło większą silę lub piąta tarcza.
A co do problemu samego sprzęgła to w tym samym dziale jest mój stary temat dotyczący własnie tego problemu. Aha na koniec dodam, że eksperymentowałem z różnymi olejami i nie dawało to na dłuższą mete poprawy.

po jeździłem chwile i w mojej zaczeło ślizgać się dobra wymieniam tarczę kupiłem nowe a jak zobaczyłem stare były też w bdb stanie ale nawet nowe założyłem i się ślizgało

Dajcie sobie spokój .Jak sobie wymienicie tarcze na nowe przesmarujecie linke i zalajecie półsyntetyczny olej nie ma prawa nic ciągnąć to modyfikacje to są wszsytko półśrodki.Mam dudka 7tys.km przebiegu .Tarcze są oryginalne tylko olej zmieniłem i dobrze sprzęgło wyregulowałem.To na dobrą sprawe nei wiadomo czy bieg juz wszedł czy nie pięknie rusza i wogóle.Nie poelcam modyfikacji.Pozdro

Ja polecam modyfikacje rykuna np. w s2, trialach podczas jezdy z lekkim zacieciem sportowym. Podczas spokojnej jazdy fakt przeróbka nie ma sensu.

No u mnie przy normalnej jeździe tez nic nie ślizga ale kiedy próbuje rozwinąć prędkość maksymalną to mi sie to jednak nie udaje więc tarcze muszą ślizgać.

to możne ja dorzucę swoje 3 grosze, otóż u mnie na oryginalnym sprzęgle robiłem z nim bardzo często - nowe tarcze (wkładałem i oryginalne i dzisiejsze), tulejka, docisk, sprężyna wybrana najmocniejsza jaka miałem, olej 10/40 albo jaki to tam miał być wlany, na pewno taki jak pisali na forum, i po przejechaniu średnio około 50 km, zawsze było czuć że sprzęgło się zaczyna troszkę ślizgać, i rozregulowywać i musiałem je rozbierać, albo zmieniać tarcze, albo sprężynkę, albo dokręcić docisk.
Odkąd mam w sprzęgle 5 tarczek nie przytrafiają mi się żadne przykrości, sprzęgło inaczej troszkę wysprzęgla, co jest na plus, oprócz tego w ogóle do niego nie zaglądam i nie mam zmartwień. Jak dla mnie to bardzo dobra przeróbka, i ja każdemu polecam.

Ja się jeszcze wtrącę. Im twardsza sprężyna tym sprzęgło wyżej łapie. Nie zdziwcie się jeśli coś takiego wystąpi.
Jak ktoś ma sfatygowaną sprężynę to wyjściem jest podłożenie pod nią podkładki ok 2mm w większości przypadków pomaga.
Myślę że duża część problemów z sprzęgłem wynika z tego że przekładki są zakładane nie takie jak powinny być tzn wszystkie cienkie. Dochodzi do tego mniejsza grubość rzemieślniczych tarcz korkowych i sumuje się wszystko na efekt że nie ma właściwego docisku.

Rzeczywiście rykun trafnie spostrzegł . Z tego co pamiętam pierwsza i ostatnia przekładka tarcz powinna być jakieś drugie tyle grubsza od pozostałych co ostatecznie po złożeniu ma znaczenie . Co do tarcz to na seryjnym silniku dają radę bez problemu ja nie narzekam i nie widzę powodów do przeróbek .

Złóżcie sam koszyk sprzęgłowy z zabierakiem. Kosz zostawcie pusty. Ręką pokręćcie zabierakiem w lewo i w prawo i jeżeli czuć opór to jego czoło splanujcie o jak najmniejszą wartość tak, żeby zniwelować opór tarcia. Macie rysunek podglądowy.

Mój kobuz ma najechane 18 tyś km i cały czas jest oryginalne sprzęgło (zresztą nawet silnik nie rozpoławiany) i nigdy mi się sprzęgło nie ślizgało. Fakt faktem jak tam kiedyś zaglądałem tarcze nie były za ciekawe ale jak dobrze chodzi to poco zmieniać. Więc nie wiem jak to możliwe że po 1 tyś. km sprzęgło się ślizga.

no Bartku chodzi właśnie o to, że jak nie było grzebane to się bardzo długo trzyma, a w ogolę jak poprzednik dbał, i ty dbasz to się nic nie rozsypie. Moja Wiesia nie miała aż takiego szczęścia jak twoja, i była wymęczona.

Rozwiązaniem Waszych problemów jest mój post powyżej. Nie potrzeba wciskać piątej tarczy żeby mieć sprawne sprzęgło, wystarczy przywrócić je do stanu świetności a elementy zużyte wymienić lub zregenerować (przykład: zabierak).

Dokładnie jak opisał Żbiku, od siebie jeszcze dodam, że ostatnia tarcza "uszami" nie może się opierać o koszyk. Widać to na obrazku niżej. I żeby również nikomu nie przyszło do głowy całkowite kasowanie luzu osiowego (przód-tył) koszyka na wałku! Odpowiedni luz musi być, aby koszyk swobodnie się obracał bez ocierania o zabierak. Całkowicie należny kasować tylko luz promieniowy (góra-dół) koszyka.

Sorry, że odgrzewam taki stary zgrzybiały temat ale zastanawiam się nad zastosowaniem właśnie pięciu tarcz. Tylko są to tarcze z Mińska 125 (takie same są chyba w MZ 150).
Nowa tarcza korkowa ma grubość około 4,3 mm. Cztery razem w kupie daje około 17,3 mm
Tarcza z Mińska ma grubość 3,5 mm. Pięć tarcz daje w sumie prawie 18 mm.
Czyli powinno się bez większego problemu zmieścić w koszu.
Materiał tych tarcz to plastik, prawdopodobnie są dużo żywotniejsze od korka.
Są one jednak węższe, powierzchnia styku tych tarcz jest mniejsza niż korka. Jednak biorąc pod uwagę to, że tarcz jest pięć to powierzchnia styku i siła tarcia może być bardzo podobna jak w oryginale. Skoro siła jest podobna (prawdopodobnie bo może być większa lub mniejsza) to może ktoś powiedzieć, że nie ma sensu bo i tak może lekko ślizgać przy maksymalnej prędkości. Ale z drugiej strony może po prostu mniej się będą one zużywały niż korki i nie będzie tak często trzeba zmieniać tarcz.
Te plastiki mają "płetwy" o długości 10 mm (korki 14,4 mm) i przy dodaniu gazu po hamowaniu silnikiem będą uderzać o blachę kosza, boję się, że mogą się wyłamać przez to.
W sumie mam tych tarcz 6 więc jedną mogę poddać w garażu crash testom na wytrzymałość uderzeniową.
Proszę o szybkie odpowiedzi co o tym myślicie bo prace przy składaniu stanęły przez to sprzęgło.

Najlepiej było by przynitować blachę kosza sprzęgłowego od MZ 150 albo od Mińska wtedy wszystko było by idealnie.
Jeśli założysz te przekładki z takim dużym luzem w rowkach blachy koszta to tak jak piszesz wszystko będzie uderzało i będzie kicha bo tarcze się rozlecą (tu masz sam plastik bez blach).
a z tego co tu widać: http://allegro.pl/mz-etz-150-nowy-fabry ... 77234.html
to blacha kosza jest bardzo podobna do naszej wueskowej, wystarczy dopasować otwór pod zębatkę kosza oraz otworki pod nity (ewentualnie przewiercić nowe pomiędzy org otworkami) a także jeśli zajdzie taka potrzeba to stoczyć wysokość blachy (gdyby przeszkadzała)

No wujcio masz racje. dziś pojadę do sklepu i przymierzę blachę kosza. Wymiary w aukcji poza wysokością są podobne.
Chyba nawet będę miał czym to zanitować tak porządnie. To mało prawdopodobne ale może i przekładki sprzęgła z MZ nadałyby się. Nie znalazłem wymiarów więc nie wiem. Musze wszystko w sklepie pomierzyć.

Dokładnie jak pisze wujcio lepiej sprawdzić 2 razy.

Podpowiem ci tyle, że fabryczne sprzęgła w mińsku są ponoć udręką. Wnioskuje po ilości tematów o tym na sąsiednim forum, z powtarzającym się pytaniem.

Ale właściciele MZ raczej nie narzekają na sprzęgło. Być może Mińsk ma takie same tarcze ale reszta może być inaczej rozwiązana.

Do mińska zakładają tarcze od MZ 150. Więc skłoniłbym się ku tym od MZ.