zmyngut i M06-64
: 2013-05-08, 23:19
Witam
Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś mi powiedział, że będę pisał coś w tym dziale to pewnie popatrzyłbym z politowaniem i proponował bym wizytę u lekarza odpowiedniej specjalności. Ale.. No właśnie - "nigdy nie mów nigdy".
Teraz trzeba by cofnąć się w czasie mniej więcej o 10 miesięcy. Jak zwykle spędzałem wolny czas w tej swojej graciarni, eufemistycznie nazywanej "garażem". Czasami się gdzieś niedaleko przejechałem, czasem tylko sobie człowiek tam siedział i wdychał opary benzyny, rozpuszczalników, ropy i cholera wie czego tam jeszcze- wszyscy "normalni inaczej" wiedzą o co mi chodzi. Po sąsiedzku ma garaż kilku panów którzy doskonale pamiętają czasy kiedy to WSK była niemal tak powszechna jak rower. No i tak zaczęły się wspomnienia, które wyglądały mniej więcej jednakowo tylko marki motocykli się zmieniały. Pewien starszy pan, mający garaż naprzeciwko przyszedł pewnego dnia-popatrzył na moją B3, na mnie -zostałem pochwalony za dobrą robotę (pan to inżynier starej daty więc taka pochwala to jednak coś)- jak zwykle- wspomnienia itd., i w pewnym momencie słyszę: wiesz pan, u mnie na działce na wsi moja wsk jeszcze sobie tam stoi w komórce ale muszę zapytać synów czy nie będą chcieli czegoś z nią robić. "Zapytać synów- no to już se k... kupiłem". A synowie mieszkają za granicą i przyjadą na Boże Narodzenie. Przyznam szczerze, że zapomniałem o naszej rozmowie, przyszła zima- do garażu już się tak często nie chodziło.....
Wreszcie przyszła dłuuuuuuuugo oczekiwana wiosna- zaczęło się łażenie do garażu. Któregoś dnia starszy pan przyjechał. Ja o naszej rozmowie powiem szczerze nieco zapomniałem w przeciwieństwie do tego pana. Usłyszałem mniej więcej coś takiego: "Chłopaki nie chcą-bierzesz pan?" No i co ja miałem powiedzieć? Biorę. Dostałem nr telefonu i mam zadzwonić za tydzień. Tydzień mija- dzwonie. Umawiamy się na tzw. oględziny. Punktualnie o 9 rano zabieram pana (a widziałem sprawdzał na zegarku czy się nie spóźniłem- bylem 2 minuty przed czasem- niepuntkualnych nie cierpi- mam "+" ). Jedziemy. Cala jazda trwała jakieś 10 minut góra bo wyszło że działka na wsi to jakieś 9km. Standardowo: podwórko, stodoła i jakieś szopki. Idziemy- słyszę jakieś glosy we łbie: tu jestem, weź mnie.... (to żart oczywiście ale serce mi biło jakoś tak sporo szybciej). Mała, drewniana szopka; wchodzę i..... jest pusto aby jakieś rupiecie ale okazuje się że jest tajne przejście - i jest druga malutka komórka - otwieram i... już wiem kto wołał Pierwszy rzut oka- wygląda na kompletną chociaż jest brudna i zasyfiała ale to normalka. Starszy pan mówi mi że silnik na pewno po oczyszczeniu gaźnika powinien zapalić bo on co jakiś czas mimo, że nie jeździł przychodził i "dawał w kopniak". Faktycznie- silnik się kręci . Z widocznych braków: nie ma tłumika, tylnej lampy, przednia bez szkła i odbłyśnika. To tak na szybko chociaż ja tam specem od dwururek nie jestem ale Koledzy pomogą mam nadzieję. Dowód rejestracyjny gdzieś się zapodział- jest nr rejestracyjny, tablica- właściciel twierdzi, że była zarejestrowana. Szybka kombinacja do kogo zadzwonić i z kim coś łatwić- już wiem. Biorę!!! Piszemy umowę- gadamy - zabiorę ją jutro (czyli dzisiaj). W życiu bym nie powiedział, że właściciel (już były) ma już 85 lat!!! Długo mi się jakoś napisało- teraz najważniejsze czyli zdjęcia Koła wymienne- 19" Obręcze są chromowane a podejrzewam, że powinny być malowane- może się mylę? Szklanki przednich teleskopów właściciel sobie sam pochromował - powinny być malowane Miałem ładny bak i się głupi zamieniłem bo po co mi? Ale to wgniecenie może da się wyciągnąć tym bardziej, że bak był zakręcony koreczkiem z miarką (pewnie na olej?) i wewnątrz jest po prostu śliczny- zero rdzy, syfu czego tam. czy to tak ma być? Pomóżta Jak zwykle w dwururkach tabliczka w dobrym stanie Jeżeli możecie to proszę o wszelkie uwagi co powinno być, czego brakuje, co jest nie oryginalne.
Niestety okazuje się, że nie wszystko będzie takie różowe. Wszystko dzięki bandzie bezmózgich bydląt szumnie nazwanej "urzędnikami". Już wiem, że z rejestracją będzie problem- robiło się powiaty, przenosiło się wydziały komunikacji to po co dźwigać jakieś papiery jak można to wyjebać do kosza. Z tym motocyklem jest tak jak z moją B3- w archiwum jest tylko pierwszy właściciel- reszta kwitów wyparowała. Wg tych sk... debili właścicielem mojej B3 była komenda (na szczęście miałem dowód rejestracyjny), a tej jest ktoś kto niestety już od dawna nie żyje a po następnym jej właścicielu- czyli panu od którego ją kupiłem nie ma śladu. Dzwoniłem i prosiłem o jeszcze jedną rewizję w mieszkaniu- może dowód się znajdzie ale jakoś nie bardzo w to wierzę... Nadzieja zawsze umiera ostatnia. Komentujta jak macie ochotę (miejcie co? )
Gdyby jeszcze miesiąc temu ktoś mi powiedział, że będę pisał coś w tym dziale to pewnie popatrzyłbym z politowaniem i proponował bym wizytę u lekarza odpowiedniej specjalności. Ale.. No właśnie - "nigdy nie mów nigdy".
Teraz trzeba by cofnąć się w czasie mniej więcej o 10 miesięcy. Jak zwykle spędzałem wolny czas w tej swojej graciarni, eufemistycznie nazywanej "garażem". Czasami się gdzieś niedaleko przejechałem, czasem tylko sobie człowiek tam siedział i wdychał opary benzyny, rozpuszczalników, ropy i cholera wie czego tam jeszcze- wszyscy "normalni inaczej" wiedzą o co mi chodzi. Po sąsiedzku ma garaż kilku panów którzy doskonale pamiętają czasy kiedy to WSK była niemal tak powszechna jak rower. No i tak zaczęły się wspomnienia, które wyglądały mniej więcej jednakowo tylko marki motocykli się zmieniały. Pewien starszy pan, mający garaż naprzeciwko przyszedł pewnego dnia-popatrzył na moją B3, na mnie -zostałem pochwalony za dobrą robotę (pan to inżynier starej daty więc taka pochwala to jednak coś)- jak zwykle- wspomnienia itd., i w pewnym momencie słyszę: wiesz pan, u mnie na działce na wsi moja wsk jeszcze sobie tam stoi w komórce ale muszę zapytać synów czy nie będą chcieli czegoś z nią robić. "Zapytać synów- no to już se k... kupiłem". A synowie mieszkają za granicą i przyjadą na Boże Narodzenie. Przyznam szczerze, że zapomniałem o naszej rozmowie, przyszła zima- do garażu już się tak często nie chodziło.....
Wreszcie przyszła dłuuuuuuuugo oczekiwana wiosna- zaczęło się łażenie do garażu. Któregoś dnia starszy pan przyjechał. Ja o naszej rozmowie powiem szczerze nieco zapomniałem w przeciwieństwie do tego pana. Usłyszałem mniej więcej coś takiego: "Chłopaki nie chcą-bierzesz pan?" No i co ja miałem powiedzieć? Biorę. Dostałem nr telefonu i mam zadzwonić za tydzień. Tydzień mija- dzwonie. Umawiamy się na tzw. oględziny. Punktualnie o 9 rano zabieram pana (a widziałem sprawdzał na zegarku czy się nie spóźniłem- bylem 2 minuty przed czasem- niepuntkualnych nie cierpi- mam "+" ). Jedziemy. Cala jazda trwała jakieś 10 minut góra bo wyszło że działka na wsi to jakieś 9km. Standardowo: podwórko, stodoła i jakieś szopki. Idziemy- słyszę jakieś glosy we łbie: tu jestem, weź mnie.... (to żart oczywiście ale serce mi biło jakoś tak sporo szybciej). Mała, drewniana szopka; wchodzę i..... jest pusto aby jakieś rupiecie ale okazuje się że jest tajne przejście - i jest druga malutka komórka - otwieram i... już wiem kto wołał Pierwszy rzut oka- wygląda na kompletną chociaż jest brudna i zasyfiała ale to normalka. Starszy pan mówi mi że silnik na pewno po oczyszczeniu gaźnika powinien zapalić bo on co jakiś czas mimo, że nie jeździł przychodził i "dawał w kopniak". Faktycznie- silnik się kręci . Z widocznych braków: nie ma tłumika, tylnej lampy, przednia bez szkła i odbłyśnika. To tak na szybko chociaż ja tam specem od dwururek nie jestem ale Koledzy pomogą mam nadzieję. Dowód rejestracyjny gdzieś się zapodział- jest nr rejestracyjny, tablica- właściciel twierdzi, że była zarejestrowana. Szybka kombinacja do kogo zadzwonić i z kim coś łatwić- już wiem. Biorę!!! Piszemy umowę- gadamy - zabiorę ją jutro (czyli dzisiaj). W życiu bym nie powiedział, że właściciel (już były) ma już 85 lat!!! Długo mi się jakoś napisało- teraz najważniejsze czyli zdjęcia Koła wymienne- 19" Obręcze są chromowane a podejrzewam, że powinny być malowane- może się mylę? Szklanki przednich teleskopów właściciel sobie sam pochromował - powinny być malowane Miałem ładny bak i się głupi zamieniłem bo po co mi? Ale to wgniecenie może da się wyciągnąć tym bardziej, że bak był zakręcony koreczkiem z miarką (pewnie na olej?) i wewnątrz jest po prostu śliczny- zero rdzy, syfu czego tam. czy to tak ma być? Pomóżta Jak zwykle w dwururkach tabliczka w dobrym stanie Jeżeli możecie to proszę o wszelkie uwagi co powinno być, czego brakuje, co jest nie oryginalne.
Niestety okazuje się, że nie wszystko będzie takie różowe. Wszystko dzięki bandzie bezmózgich bydląt szumnie nazwanej "urzędnikami". Już wiem, że z rejestracją będzie problem- robiło się powiaty, przenosiło się wydziały komunikacji to po co dźwigać jakieś papiery jak można to wyjebać do kosza. Z tym motocyklem jest tak jak z moją B3- w archiwum jest tylko pierwszy właściciel- reszta kwitów wyparowała. Wg tych sk... debili właścicielem mojej B3 była komenda (na szczęście miałem dowód rejestracyjny), a tej jest ktoś kto niestety już od dawna nie żyje a po następnym jej właścicielu- czyli panu od którego ją kupiłem nie ma śladu. Dzwoniłem i prosiłem o jeszcze jedną rewizję w mieszkaniu- może dowód się znajdzie ale jakoś nie bardzo w to wierzę... Nadzieja zawsze umiera ostatnia. Komentujta jak macie ochotę (miejcie co? )