Re: KoSzU i jego Kobuz
: 2013-02-16, 22:10
Siemanko
Kubuzik się nie co zakurzył wiec trzeba zacząć go szykować do sezonu na który są ambitne plany zobaczymy jak wyjdzie Ubiegły sezon zakończyłem bardzo przyjemnie odwiedzając jesienny Zlot JawaCZ nakręcając w ostatni weekend ok 400km
W drodze na zlot w motocyklu zablokowało się koło tak jakby zatarł się silnik zsiadłem z motocykla zagotowany z myślą ze silnik staną... W jakim byłem szoku gdy przy próbie uruchomienia silnika po tym zajściu odpalił jak gdyby nigdy nic Pojawił się banan na gębie ale zjechałem motocyklem w bezpieczne miejsce i zrobiłem mały przegląd który wykazał wyłącznie obluzowaną nakrętkę zębatki przedniej. Czas było ruszyć dalej już bez najmniejszych problemów dotarliśmy z kolegami do Ośrodka Koszelanka Miło spędzony weekend i nadszedł czas powrotu do domu Wracało się całkiem przyjemnie do czasu kiedy silnik zaczął lekko przerywać przed Sokołowem Podlaskim. Zjazd na stację w Sokołowie i kontrola zapłonu po zdjęciu dekla nie widać nic niepokojącego odchylam kowadełko śrubokrętem a tu zonk Kowadełko pękło (chrzaniona chińszczyzna) nie mogłem się z nikim skontaktować nikt nie dobierał telefonów więc szybka decyzja próba z kropelką, pomogło silnik odpalił i pracował dobrze I tak dojechałem jeszcze ponad 140km do samego Białegostoku. Ale najlepsze spotkało mnie pod domem Przyjechałem rozpakowałem się przyszedł czas odstawić moto do garażu odpalam ruszam i pęka łańcuszek sprzęgłowy pod samym domem na szczęście To i tak to było
W drodze powrotnej rozpadł mi się licznik odpadła wskazówka...
Wymiana wnętrzności licznika ze stanu 11,737.9 na 03,309.7 (rozpoczynamy grzebanie przy moto narazie prace bardziej domowe bo pogoda nie sprzyja...)
Kubuzik się nie co zakurzył wiec trzeba zacząć go szykować do sezonu na który są ambitne plany zobaczymy jak wyjdzie Ubiegły sezon zakończyłem bardzo przyjemnie odwiedzając jesienny Zlot JawaCZ nakręcając w ostatni weekend ok 400km
W drodze na zlot w motocyklu zablokowało się koło tak jakby zatarł się silnik zsiadłem z motocykla zagotowany z myślą ze silnik staną... W jakim byłem szoku gdy przy próbie uruchomienia silnika po tym zajściu odpalił jak gdyby nigdy nic Pojawił się banan na gębie ale zjechałem motocyklem w bezpieczne miejsce i zrobiłem mały przegląd który wykazał wyłącznie obluzowaną nakrętkę zębatki przedniej. Czas było ruszyć dalej już bez najmniejszych problemów dotarliśmy z kolegami do Ośrodka Koszelanka Miło spędzony weekend i nadszedł czas powrotu do domu Wracało się całkiem przyjemnie do czasu kiedy silnik zaczął lekko przerywać przed Sokołowem Podlaskim. Zjazd na stację w Sokołowie i kontrola zapłonu po zdjęciu dekla nie widać nic niepokojącego odchylam kowadełko śrubokrętem a tu zonk Kowadełko pękło (chrzaniona chińszczyzna) nie mogłem się z nikim skontaktować nikt nie dobierał telefonów więc szybka decyzja próba z kropelką, pomogło silnik odpalił i pracował dobrze I tak dojechałem jeszcze ponad 140km do samego Białegostoku. Ale najlepsze spotkało mnie pod domem Przyjechałem rozpakowałem się przyszedł czas odstawić moto do garażu odpalam ruszam i pęka łańcuszek sprzęgłowy pod samym domem na szczęście To i tak to było
W drodze powrotnej rozpadł mi się licznik odpadła wskazówka...
Wymiana wnętrzności licznika ze stanu 11,737.9 na 03,309.7 (rozpoczynamy grzebanie przy moto narazie prace bardziej domowe bo pogoda nie sprzyja...)