Moje cudo to WFM M06 z silnikiem S01 z 1958 r., wyprodukowana w listopadzie, kupiona w styczniu 1959 r. W moim posiadaniu od 12 lat. Motocykl posiada ciekawą historię:
Na początku 1959 roku kupił ją pewien człowiek w Grudziądzu, jednak po ok. pół roku sprzedał ją p. Julianowi - teściowi teścia siostry mojego ojca




Motocykl na następny dzień po przywiezieniu umyłem, przeczyściłem przerywacz, przedmuchałem gaźnik, nalałem benzyny z olejem i odpaliła od 2 kopnięcia:) I to na starej świecy z lat 70

Motocykl był w bardzo dobrym stanie, wrażenie robiły te nowe opony (zresztą ciut za szerokie - 3,25), oryginalny lakier, szparunki, jedynie nieoryginalne były dolne lagi przednich teleskopów oraz stacyjka i włącznik świateł w lampie (widać na zdjęciach). Stan licznika - około 23000 km. Silnik nigdy nie rozbierany, jedynie szlifowany cylinder i wymienione tłok oraz pierścienie. Dopasowałem szkło reflektora i jeździłem nim prawie 2 lata. Jednak czas zrobił swoje - uszczelniacze na wale korbowym nie spełniały już swojego zdania - olej ze skrzyni biegów przedostawał się do skrzyni korbowej, motocykl mocno dymił, niechętnie wchodził na obroty. Postanowiłem zrobić kapitalny remont silnika - wymiana wszystkich łożysk, uszczelniaczy, tłoka, pierścieni, itp. Nie mogłem niestety nigdzie dostać tłoka do WFM na sworzeń 12mm. Rozwierciłem więc główkę korbowodu pod rozmiar z WSKi, no i miałem problem z głowy. Następnie (czego teraz żałuję) motocykl rozkręciłem, dałem do lakierowania, elementy chromowane pomalowałem "chromem" w sprayu, niestety szparunków już nie zrobiłem. Rok jeżdżenia, ujeżdżania, po ulicach, polach, lasach, pamiętny wyścig z WSKą kolegi, podczas którego coś gruchnęło w silniku i silnik stanął... Diagnoza - pękł tłok. Znowu kapitalny silnika, 2 lata jeżdżenia, po tym czasie nie chciał wchodzić na obroty, stukał... Tym razem na postoju - strzał w silniku. Diagnoza - tak jak poprzednio - pękł tłok, przy okazji okazało się, że czop na wale się przekręcił. Kolejny kapitalny, wał z WSKi po regeneracji. Po założeniu cylindra i kręceniu wałem okazało się, że korbowód jest szerszy i uderza o dolną część cylindra - wystarczyło jedno uderzenie i na dole cylindra pojawiło się małe pęknięcie. Korbowód potraktowałem szlifierką, cylinder z malutkim pęknięciem założyłem. Hulało to mimo wszystko całkiem dobrze, do czasu aż wypadło zabezpieczenie sworznia tłokowego rysując gładź jak i tłok. Wnerwiony na maksa założyłem nowe zabezpieczenie, nie wymieniając porysowanego tłoka ani nie szlifując cylindra. Kilka razy przejechałem się jeszcze WFMką, po czym brudną od błota schowałem w garażu w którym stała do zeszłego miesiąca. Udało mi się ją uruchomić, nagrałem nawet filmik - jak słychać - dzwonienie w silniku jest głośniejsze od wydechu.
W dniu dzisiejszym motocykl został rozebrany na części pierwsze, w zeszłym tygodniu zakupiłem drugi, rozebrany, na "dawcę" części i rozpoczynam profesjonalny remont. Nie wiem ile potrwa, rzadko dysponuję wolnym czasem, ale będę się starał na bieżąco zdawać relację z trwającego remontu;)
Krótki filmik z ostatniego odpalenia przed remontem:
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=3SmFzUVZ ... tion=share[/youtube]