Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Agresives
Posty: 90
Rejestracja: 2008-01-16, 23:14
GG: 0
Lokalizacja: Częstochowa
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: Agresives » 2010-12-29, 17:50

Dla świętego spokoju rozłożył bym wszystko w drobny mak i zweryfikował część po części a sam wał dał do sprawdzenia czy przypadkiem nie ma nadmiernego bicia. Bo wyrwane mocowanie w karterze już daje do myślenia że coś jest nie tak i kto wie czy ten silnik nie produkował zbyt dużych wibracji. A co do naprawy karterów to rozważ lepiej opcję kupna ładnych używek bo zaoszczędzisz sobie sporo nerwów gdy efekt spawania nie do końca będzie zadowalający. Przecież tutaj trzeba ulać niemałego gluta i potem rzeźbić w tym. A skoro już będziesz miał wszystko rozebrane to podmianka takich karterów to sama przyjemność :)

Awatar użytkownika
kapitan zbik
Posty: 63
Rejestracja: 2008-01-14, 14:13
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 Kobuz
Romet Ogar 200
Romet Pony 50-M-2
Jawa 638-0
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: kapitan zbik » 2010-12-30, 22:33

Mechanik mnie nie oszukał, to kolega ojca z czasów pracy w Polmozbycie, na codzień nie zajmuje się naprawą motorków, zrobił to z uprzejmości. Wczoraj jak ściągnąłem oprawkę simmeringu prawego łożyska wału to ukazał się napis FAG i numer łożyska oraz oznaczenie C3, czyli wstawił łożyska porządne i z luzem odpowiednim (przypomniało mi się że ojciec mi wspominał że kazał mu jechać do sklepu i kupić "markowe" łożyska właśnie z C3) więc nie sądzę żeby nie powkładał innych części ZMD które wtedy mu zostawiłem...
Notabene ten motocykl był kiedyś właśnie jego, później poszedł w ręce jego sąsiada a później łebków w wiosce obok od których go odkupiłem skatowanego w ostatniej chwili...

Kartery chcę za wszelką cenę zachować te co mam, z powodów takich że są do pary ;) po drugie numer silnika jest taki sam jak w dowodzie rejestracyjnym a po trzecie ten pan silnik jest tam od nowości i tak wiele przeszedł razem z panią ramą że nie mam serca ich rozdzielać ;)

W każdym razie silnik czeka na oględziny spawacza i decyzję jak to spawać, w międzyczasie zamówiłem arkusze gambitu 0,3mm na dorobienie uszczelki karterów i być może innych (typu pod oprawę simmeringu), staram się też w literaturze odszukać typ stopu z jakiego zrobione są kartery (może to w czymś pomoże spawaczowi).

Awatar użytkownika
Alien
Posty: 1981
Rejestracja: 2007-03-13, 00:06
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 '72, Romet Komar typ 100, Kobuz '82
Lokalizacja: Słomniki/Kraków
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: Alien » 2010-12-31, 13:15

kapitan zbik pisze: W każdym razie silnik czeka na oględziny spawacza i decyzję jak to spawać, w międzyczasie zamówiłem arkusze gambitu 0,3mm na dorobienie uszczelki karterów i być może innych (typu pod oprawę simmeringu), staram się też w literaturze odszukać typ stopu z jakiego zrobione są kartery (może to w czymś pomoże spawaczowi).
Co do uszczelki to polecałbym 0,5mm - tak też było fabrycznie. Przy 0,3 nic złego nie powinno się dziać ze względu na zużycie, aczkolwiek osobiście wolałbym założyć fabryczne 0,5 i wydystansować właśnie do tej wartości.

Kartery są ze stopu AK132. Prawie każdy element alu jest sygnowany, zazwyczaj od wewnętrznej strony. Co ciekawe poszczególne dekle są zrobione z innych stopów: jeden z AK132 a drugi z AK9 :)

Awatar użytkownika
kapitan zbik
Posty: 63
Rejestracja: 2008-01-14, 14:13
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 Kobuz
Romet Ogar 200
Romet Pony 50-M-2
Jawa 638-0
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: kapitan zbik » 2010-12-31, 22:25

Dzięki za info Alien odnośnie stopu, już chciałem silnik od spodu oglądać bo w literaturze fachowej stopu karterów nie opisano.
Co do uszczelek to za późno bo zalicytowałem już dziś Gambit 0,3 kierując się opisem Brata rozkładania i składania silnika W2B gdzie napisał że nie więcej niż 0,5 to stwierdziłem że 0,3 to będzie akurat :)
W razie czego mogę jeszcze w pn rano uderzyć do sprzedającego z aukcji żeby na 0,5mm mi wymienił, jak sądzisz warto to zrobić?

Inna sprawa że wg opisu aukcji gambit jest do 280C a polonit (nie ma gambitu w grubości >0,3) do 200C to mnie utwierdziło w przekonaniu żeby jednak gambit kupić...
Ostatnio zmieniony 2011-01-01, 14:31 przez kapitan zbik, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
wujcio
Posty: 1764
Rejestracja: 2008-06-25, 01:03
GG: 0
Lokalizacja: okolice Krakowa
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: wujcio » 2011-01-01, 12:35

kapitan zbik pisze:Dzięki za info Wujcio odnośnie stopu,
nie ma za co ale nie mi dziękuj tylko Alienowi ;))
Spokojnie w silniku nie ma nawet 200 stopni więc nie ma co się bać ;) oba były by dobre a polonity mają kilka gatunków z różnymi wytrzymałościami na temperaturę i ciśnienie.

Awatar użytkownika
kapitan zbik
Posty: 63
Rejestracja: 2008-01-14, 14:13
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 Kobuz
Romet Ogar 200
Romet Pony 50-M-2
Jawa 638-0
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: kapitan zbik » 2011-01-01, 14:33

wujcio pisze:
kapitan zbik pisze:Dzięki za info Wujcio odnośnie stopu,
nie ma za co ale nie mi dziękuj tylko Alienowi ;))
Spokojnie w silniku nie ma nawet 200 stopni więc nie ma co się bać ;) oba były by dobre a polonity mają kilka gatunków z różnymi wytrzymałościami na temperaturę i ciśnienie.
Ups, już poprawiłem :)

Awatar użytkownika
Alien
Posty: 1981
Rejestracja: 2007-03-13, 00:06
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 '72, Romet Komar typ 100, Kobuz '82
Lokalizacja: Słomniki/Kraków
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: Alien » 2011-01-01, 15:13

Gambit czy polonit - do tego silnika obojętnie który z tych materiałów wybierzesz będzie ekstraklasa w porównaniu do kartonu z allegro :)
Odnośnie grubości uszczelki...Wszystko zależy od zużycia Twoich karterów: jak są wytyrane to założysz papierowa 0,2 a i tak będzie luz :D w silniku w stanie idealnym taka cienka uszczelka spowodowała by zakleszenie wałków - teoretycznie, bo praktyczni stykamy się zazwyczaj z karterami po przejściach. Aczkolwiek wróżką nie jestem i Ci nie powiem na 100% jak będzie u Ciebie, 0.5 po prostu jest bezpieczne. Niezależnie już od tego jaką wybierzesz grubość pamiętaj, że po wydystansowaniu skrzyni przy kolejnych rozbiórkach musisz się konsekwentnie trzymać wybranej uszczelki bo zmiana grubości=nowe dystansowanie :D

Awatar użytkownika
kapitan zbik
Posty: 63
Rejestracja: 2008-01-14, 14:13
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 Kobuz
Romet Ogar 200
Romet Pony 50-M-2
Jawa 638-0
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: kapitan zbik » 2011-01-04, 00:39

Ustaliłem ze sprzedającym że jednak mi 0,5 polonit wyśle, w tej samej cenie zresztą był u niego na innej aukcji.

Pytanie z innej beczki - rozumiem że do dystansowania skrzyni na jeden wałek podkłada się podkładki okrągłe a na drugi taki jakby "trybik" trzeba włożyć jak z linku poniżej:
http://skuterdebica.hg.pl/inc/display.php?id=1215

Mam możliwość kupienia takich trybików dystansowych (widać na jednym ze zdjęć)
http://allegro.pl/show_item.php?item=1389066755
w grubościach 1, 1,5 i 2mm tylko nie wiem czy kupić z każdego po 1szt w sensie że można je łączyć celem uzyskania pożądanego dystansu czy tylko zawsze 1szt można wstawić więc wtedy lepiej kupić ten najgrubszy a w razie czego na szlifierce magnesowej mi go w pracy zeszlifują?

Awatar użytkownika
wujcio
Posty: 1764
Rejestracja: 2008-06-25, 01:03
GG: 0
Lokalizacja: okolice Krakowa
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: wujcio » 2011-01-04, 00:55

Skrzynie dystansuje tylko podkładkami a nie tym dystansem co pokazałeś.
Ten dystans jest w jednym miejscu oddziela tulejkę na której kręci się kosz od łożyska w karterze i nie ma ono nic wspólnego z dystansowaniem skrzyni.
Ustalasz sobie bazę do którego karteru będziesz dystansował i z drugiej strony np podkładasz podkładki.

U Ciebie najlepiej będzie bazować na prawym karterze aby wszystko było do niego dopchnięte (tak żeby tryb zdawczy wysunął się jak najbardziej na zewnątrz tak aby nie obcierała Ci zębatka o karter)
Mniej więcej powinno to wyglądać tak:
-podkładasz podkładkę między wałek pośredni a lewy karter (tak aby była między tulejką brązową w karterze lewym a wałkiem pośrednim)
-kolejną wkładasz pomiędzy wałek główny a łożysko karteru (między tą najmniejszą zębatką a łożysko)
-malutką podkładkę między pręt trzymający wodziki (on też musi mieć minimalny luz osiowy)

Wszystko to kwestia pasowania nie jest to łatwe ale da się zrobić :)

Awatar użytkownika
Alien
Posty: 1981
Rejestracja: 2007-03-13, 00:06
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 '72, Romet Komar typ 100, Kobuz '82
Lokalizacja: Słomniki/Kraków
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: Alien » 2011-01-04, 02:38

Skoro masz dostęp do magnesówki do od razu zrób sobie zestaw kilku grubości każdej z tych trzech podkładek ze skokiem co 0.1mm i będziesz się bawił. Duuużo razy złożysz i rozłożysz ten blok ale będzie warto :)
Grzesiu opisał w zasadzie wszytko, dodam tylko żebyś zostawił sobie co najmniej dwie tulejki centrujące żebyś miał pewność że kartery nie są zukosowane, no i wiadomo cały czas ta sama uszczelka.

Najbardziej paskudna jest podkładka na wałku głównym ze względu na konieczność kłopotliwego demontażu łożyska. Żeby przy tym nie osiwieć są chyba dwa sposoby:
a) robisz sobie dyżurne łożysko pomiarowe piłując bieżnie tak, aby wchodziło bez oporów zarówno w wałek jak i w otwór w karterze (Stary zapewnia że multiszlifierka radzi sobie ze stalą łożyskową bez problemu)
b) zakładasz miękką podkładkę między wałek główny, a zębatkę zdawczą - nie jest to super precyzyjne bo to nie są płasko przylegające powierzchnie, ale da się z dobrym przybliżeniem oszacować skalę zużycia. Ja robiłem w ten sposób i u siebie i poszło gładko :)

btw ta podkładka której zdjęcie zamieściłeś to tzw. słoneczkowa - jej zadaniem jest zdystansowanie tulejki kosza sprzęgłowego, jednocześnie nie blokując przepływu oleum do łożyska wałka głównego. Nie ma ona nic wspólnego z dystansowaniem skrzyni.

Awatar użytkownika
Stary
Posty: 1195
Rejestracja: 2007-01-04, 12:45
GG: 3029753
Moje maszyny: Wigry 3 + Gnom.
Lokalizacja: Kraków
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: Stary » 2011-01-04, 09:06

Potwierdzam, multiszlifierka wchodzi w łożyska jak w masło. W ten sposób dystansuję wstępnie skrzynie biegów w Junaku. Lekko osadzone łożyska dają możliwość łatwego demontażu skrzyni biegów, co za tym idzie wielokrotne rozkładanie jest bezproblemowe, a czas poświęcony dystansowaniu wyraźnie się skraca.

Awatar użytkownika
kapitan zbik
Posty: 63
Rejestracja: 2008-01-14, 14:13
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 Kobuz
Romet Ogar 200
Romet Pony 50-M-2
Jawa 638-0
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: kapitan zbik » 2011-01-04, 11:45

OK, dzięki za odzew, przestudiuję to wszystko sobie na spokojnie jak już uporam się z tym uchem.
Dobrze że mnie oświeciliście z tym "trybikiem".

Awatar użytkownika
Wojtek
Posty: 954
Rejestracja: 2007-01-12, 18:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: Wojtek » 2011-01-16, 13:18

Musisz także liczyć się z tym że potrzebne będą podkładki około 0,4 czy 0,3mm a nie 1 lub 1,5. Luz może wydawać się duży kiedy na złożonym silniku ruszasz wałkiem wzdłuż jego osi a potem niespodzianka że po włożeniu dystansu i mocnym skręceniu karterów wałki się blokują. Bez odpowiedniego narzędzia szlifowanie podkładek to tragiczna robota. Nie ma także co przesadzać z zewnętrzną średnicą tych dystansów.

Ja również zrobiłem sobie robocze łożysko do dystansowania. Oszlifowałem tylko otwór na wałek. Nie pamiętam czym to robiłem bo multiszlifierki nie posiadam. Chyba kamieniem na wiertarce. Niestety walka z tulejkami ustalającymi pozostaje. Wał korbowy oczywiście należy wyjąć :)
Bynajmniej i przynajmniej to dwa słowa o kompletnie różnym znaczeniu. Nie używa się ich zamiennie!!!!!!!!!

Awatar użytkownika
kapitan zbik
Posty: 63
Rejestracja: 2008-01-14, 14:13
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 Kobuz
Romet Ogar 200
Romet Pony 50-M-2
Jawa 638-0
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: kapitan zbik » 2011-01-22, 23:01

Musisz także liczyć się z tym że potrzebne będą podkładki około 0,4 czy 0,3mm a nie 1 lub 1,5. Luz może wydawać się duży kiedy na złożonym silniku ruszasz wałkiem wzdłuż jego osi a potem niespodzianka że po włożeniu dystansu i mocnym skręceniu karterów wałki się blokują. Bez odpowiedniego narzędzia szlifowanie podkładek to tragiczna robota. Nie ma także co przesadzać z zewnętrzną średnicą tych dystansów
No właśnie, tu mam pytanie skąd braliście podkładki dystansujące? Np. pod wałek główny łożysko jest 6302 czyli wg katalogu średnica wewnętrzna to 15mm, stąd też taką podkładkę trzeba by było kupić, zaś w handlu zwykle są pod M14 lub M16. Szlifowanie jakość już bym przełknął gdyż jak pisałem wcześniej jak się dobrze postaram to mam dostęp do magnesówki.


Tydzień temu byłem u spawacza z silnikiem do oględzin, musiałem jednak rozpołowić silnik, na razie mam wyjęty i oczyszczony prawy karter, ten z pęknięciem, jednak będę musiał prawdopodobnie i lewy wymontować z powodu następującej przewidywanej technologii naprawy:
- podgrzanie w piekarniku karteru do około 200C,
- zaspawanie pęknięcia i nadlanie aluminium,
- złożenie na kilku wkrętach połówek,
- oszlifowanie zewnętrznego obrysu spawanego ucha wg ucha lewego,
- wywiercenie "zgrubne" otworu w spawanym uchu,
- rozwiercenie dokładne otworu (pewnie rozwiertakiem nastawnym)

Tymczasem po rozpołowieniu silnika dokonałem wstępnych oględzin:
Obrazek
Pęknięcie ucha jednak jest poważne, dobrze że zdecydowałem się na naprawę.

Obrazek
Co sądzicie o tym wykruszeniu na choince? Zostawić jak jest czy szukać w garażowym składziku jakiejś lepszej?

Obrazek
Tu widać że jakaś podkładeczka dystansowa była...

Awatar użytkownika
Wojtek
Posty: 954
Rejestracja: 2007-01-12, 18:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: Wojtek » 2011-01-23, 12:15

Jeśli posiadasz lepszy wałek pośredni to wymień go. Jeśli nie posiadasz to zostaw. Tragedii nie ma. Widocznie ktoś już dystansował ten wałek. Ja do dystansowania użyłem z tego co pamiętam podkładek, które znalazłem w garażu. Kiedyś tokarz mi dorabiał do innego silnika i akurat pasowały. Możesz także zeszlifować tą gwiazdkową podkładkę spod kosza sprzęgłowego. Wewnętrzną średnicę ma prawidłową. Trzeba usunąć ząbki (albo i nie, ważne żeby nie zaczepiały potem o koło zębate 1 biegu na wałku pośrednim) i zmniejszyć grubość.
Bynajmniej i przynajmniej to dwa słowa o kompletnie różnym znaczeniu. Nie używa się ich zamiennie!!!!!!!!!

Awatar użytkownika
kapitan zbik
Posty: 63
Rejestracja: 2008-01-14, 14:13
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 Kobuz
Romet Ogar 200
Romet Pony 50-M-2
Jawa 638-0
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: kapitan zbik » 2011-03-20, 16:24

pospawane :-)
teraz "tylko" trochę to jeszcze obrobić a później korzystając z Waszych rad zabrać się do dystansowania skrzyni i składania silnika, może do końca roku się uda...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
jarek
Posty: 305
Rejestracja: 2007-01-07, 20:05
GG: 7482920
Moje maszyny: WSK M06-64
Lokalizacja: Oława/Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: jarek » 2011-03-20, 19:06

Ładnie, pięknie, elegancko, po prostu profesjonalna robota.
Mam pytanie czy cały ubytek został napawany czy w jakiś sposób wspawana została kostka aluminium a następnie obrobione ?
pozdro

Awatar użytkownika
kapitan zbik
Posty: 63
Rejestracja: 2008-01-14, 14:13
GG: 0
Moje maszyny: M21W2 Kobuz
Romet Ogar 200
Romet Pony 50-M-2
Jawa 638-0
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Re: Ubytek w uchu kartera - jeździć czy naprawiać?

Post autor: kapitan zbik » 2011-03-20, 23:16

tam gdzie oddałem karter pracują prawdziwi artyści w swoim fachu, a przy tym fachowiec który to robił jest prywatnie miłośnikiem motocykli (fan moto-guzzi), pozostało mi to tylko oszlifować bo oni już nie mieli na to czasu, no i umyć dokładnie te kartery może nawet jakąś pianką do aluminium i Karcherem jak się cieplej zrobi, teraz jeden jest tak brudny że wygląda jak nie od pary (chociaż numery półówek bite na dole są te same)
co do technologii naprawy to nie było mnie przy tym, aczkolwiek jestem na 99% pewny że to było nalewane a nie za pomocą wspawania kostki

Odpowiedz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości