Słabnąca WSK 175

Awatar użytkownika
pawel_scibior
Posty: 22
Rejestracja: 2007-09-04, 21:55
GG: 0
Lokalizacja: lubelskie
Kontaktowanie:

Słabnąca WSK 175

Post autor: pawel_scibior » 2007-09-04, 22:12

Witam,
Mam problem z wska 175. Opisze sytuacje. Silnik swiezo po remoncie, nowy wal, tlok, pierscienie, szlif cylindra, nowe uszczelniacze na wale, krociec gaznika uszczelniony sylikonem, gaznik zdaje sie ustawiony, zaplon ustawiony, wymieniona cewka butelkowa, kondensator, fajka, rozne swiece... Pali od kopa, najwyzej od drugiego. Ladnie wkreca sie na obroty na luzie. Na niskich obrotach ma sily co nie miara, na wszystkich biegach pod sporawa gorke po drodze wyjezdza bez problemu, ale gdy tylko dadam mu gazu od razu slabnie, nie ma sily rozpedzic sie, wkrecic na obroty, slychac tylko dzwiek podobny, jakby tlok dobijal do glowicy, ale tak nie jest. Gdy jade z gorki, i rozpedzam na kolejnych biegach, pod koniec obrotow efekt jest odwrotny do zamierzonego, czyli motocykl zwalnia zamiast przyspieszac. Tlok raczje nie puchnie, gdyz dzieje sie to wszystko zaraz po odpaleniu. Przed remontem, ktorego powodem byl zatarty wal i luzy na lozyskach motor chodzil bardzo dobrze w porownaniu z tym co jest teraz. Prosze o pomoc, juz nie mam do niego sily...

andi
Posty: 376
Rejestracja: 2007-01-22, 14:03
GG: 0
Lokalizacja: Wołczyn
Kontaktowanie:

Post autor: andi » 2007-09-04, 22:46

Sił do niego nie potrzebujesz , natomiast potrzebna Ci cierpliwść , silnik po remoncie najpierw się dociera , po tym okresie ogranicz paliwo regulująć gaźnik .
Po objawach jakie opisałes to zwykła "choroba kobuzowa" z którą wielu z nas miała albo ma problemy .

Awatar użytkownika
pawel_scibior
Posty: 22
Rejestracja: 2007-09-04, 21:55
GG: 0
Lokalizacja: lubelskie
Kontaktowanie:

Post autor: pawel_scibior » 2007-09-04, 23:08

Docieranie docieraniem, ale to sa cuda, a nie koniecznosc dotarcia. Takiego przypadku jeszce nie mialem. Jakie jest lekarstwo na "chorobe kobuzowa"?

Awatar użytkownika
ŻbiKu
Posty: 1624
Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
GG: 0
Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontaktowanie:

Post autor: ŻbiKu » 2007-09-05, 00:42


Awatar użytkownika
pawel_scibior
Posty: 22
Rejestracja: 2007-09-04, 21:55
GG: 0
Lokalizacja: lubelskie
Kontaktowanie:

Post autor: pawel_scibior » 2007-09-05, 09:50

Czyli plywaczek. Jak tylko przestanie lac z gory na dol :shock: sprawdze to, troche mu zmniejsze paliwo podginajac plywak. A jescze takie pytanie, ta podkladka/uszczelka miedzy komora plywakowa a gaznikiem, jej srednica wewnetrzengo otworu odgrywa kluczowa role dla racy silnika? Stara mi zgnila po prostu, rozpuscial sie w benzynie i jej szczatki zatykaly gaznik, wiec dorobilem z grubego teflonu, staralem sie, aby byla identyczna, lecz moglo wyjsc roznie, gdyz ze starej ciezko bylo zdjac wymair. I kolejne pytanie, z gaznika pegaza wyciska sie jakas czesc,z eby dostac sie do takich 2 kanalikow ktore sa przy samej iglicy? Ni jak nie moge tam podejsc z wezem sprezarki, by je przedmuchac porzadnie.

Awatar użytkownika
ŻbiKu
Posty: 1624
Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
GG: 0
Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontaktowanie:

Post autor: ŻbiKu » 2007-09-05, 13:58

nom wybija sie, od strony gdzie jest dysza paliwowa, oczywiście najpierw ją wykręć.

Awatar użytkownika
pawel_scibior
Posty: 22
Rejestracja: 2007-09-04, 21:55
GG: 0
Lokalizacja: lubelskie
Kontaktowanie:

Post autor: pawel_scibior » 2007-09-05, 15:14

Kuzwa, wrocilem z garazu po bojach z plywakiem, ale wraz bez efektow, bywalo gorzej ale nie lepiej :shock: Rzucilem to scierwo i poszedlem bo brak mi juz sil. Mowisz ze sie wybija... Jak mi przejdzie zlosc na ten polski wybryk techniki to sprobuje ruszyc jeszce ten gaznik. Boze, co mnie podkusilo zeby kupic wske, przesiadka z niemieckich sprzetow na polksie G moze zabic psychike :-? Na dodatek ni z tego ni z owego urwala sie/spadla sprezyna kopniaka :lol: Jedno slowo cisnie mi sie tylko na usta...

Awatar użytkownika
Wojtek
Posty: 954
Rejestracja: 2007-01-12, 18:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: Wojtek » 2007-09-05, 15:36

Spoko, za parę godzin i tak tam wrócisz :D A mówiąc poważnie to jaki dźwięk występuje kiedy motocykl traci animusz? Bo nie bardzo rozumiem z tym dobijaniem tłoka do głowicy. Stukanie? Czy może charakterystyczne dla WSK buuuuu. A jak dodasz gazu na luzie to dźwięk jest ten sam? Tak samo opornie się wkręca?
Jeśli słyszysz stukanie to może faktycznie dobija. Włóż uszczelkę pod głowicę jeśli jej tam nie ma. Jeśli jest to użyj grubszej.
Po przejażdżce wykręć świecę i powiedz co zobaczyłeś. Czarna i mokra? Biała i sucha?
Bynajmniej i przynajmniej to dwa słowa o kompletnie różnym znaczeniu. Nie używa się ich zamiennie!!!!!!!!!

Awatar użytkownika
irek
Posty: 569
Rejestracja: 2007-01-03, 17:20
GG: 7348413
Moje maszyny: Komar, WSK 175
Lokalizacja: Paszczyna
Kontaktowanie:

Post autor: irek » 2007-09-05, 15:47

Tak szczerze mówiąc to wy wszyscy (przynajmniej moim zdaniem) troszkę przesadzacie z tą chorobą Kobuzową. Ja mam dwie wueski, jedną po remoncie, chodzi jak w zegarku, to ta na fotkach i nie odczuwam żadnej choroby kobuzowej ani nic takiego. Druga wueska to totalny szrot, silnik ma średnie osiągi ale też nie zauważyłem w nim typowej choroby Kobuzowej, mimo troszkę mniejszej mocy.
A co do tego problemu co jest w temacie to ja obstawiam cewkę zapłonową, ta nowa może być wszystkiemu winna, miałem nową prywaciarską (założoną przez poprzedniego właściciela) i wytrzymała rok, może troszkę więcej i padła, ale tak, że iskra była taka jak ma być a mimo to motór nie jeździł, dopiero kiedy już w akcie desperacji wymieniłem niby dobrą cewkę na pierwszą lepszą od auta to wszystko wróciło do normy a nawet bym powiedział, że motórek jeździ lepiej.

Awatar użytkownika
pawel_scibior
Posty: 22
Rejestracja: 2007-09-04, 21:55
GG: 0
Lokalizacja: lubelskie
Kontaktowanie:

Post autor: pawel_scibior » 2007-09-05, 16:12

Swieca jest sucha i brazowa. Dzwiek to stukanie, dzwonienie, nie wiem jak okreslic, do buuu mu troche brakuje. Na luzie wkreca sie pieknie, na 1 jedzie jako tako dopoki nie wejdzie na wysokiej obroty (3/4 gazu) wtedy zaczyna sie kaszanka. Ide po raz ostatni rozebrac gaznik i ku@#wa zdjac dekiel silnika zeby naprawic kopniak. Jak nie pomoze, to ktos z Was chce kupic silnik od wski 4 po remoncie?

andi
Posty: 376
Rejestracja: 2007-01-22, 14:03
GG: 0
Lokalizacja: Wołczyn
Kontaktowanie:

Post autor: andi » 2007-09-05, 19:32

Scibor za niepowodzenia podczas remontu nie odpowiada sprzęt tylko ten który ten remont wykonał, po Twich postach widzę że Tobie jest potrzebna spora dawka środków uspokajających .
Z takim podejściem to pewnie zaraz młotkiem rozpitolisz gaźnik w drobiazgi i będziesz mówił że WSK to gówno .
Opanuj się , za naprawy bierz się tylko na spokojnie .

misiolek
Posty: 287
Rejestracja: 2007-04-01, 16:14
GG: 1970710
Moje maszyny: WSK KOS '82
K750
Lokalizacja: Dzierżoniów
Kontaktowanie:

Post autor: misiolek » 2007-09-05, 21:33

Sprawdź dolot ...
"o święty benzyniarzu ... "

Awatar użytkownika
pawel_scibior
Posty: 22
Rejestracja: 2007-09-04, 21:55
GG: 0
Lokalizacja: lubelskie
Kontaktowanie:

Post autor: pawel_scibior » 2007-09-05, 23:35

Andi dzieki za swietna rade :shock: Nie jeden remont juz robilem ale WSKa jest na prawde chlamowatym sprzetem, tego nikt nie zaprzeczy, tak bylo jest i bedzie, niestety, smutna rzeczywistosc. A to, ze dosc ekspresywnie wyrazam emocje, nie znaczy ze rozladowuje je na sprzecie, tutaj akurat zle podejrzewasz. Piszac, ze rzucilem ja, mialem na mysli pozostawienie tego tematu na razie i zajecie sie czyms innym niz przeznaczanie calego wolnego czasu na jak na razie bezskuteczne naprawianie motoru. Ale ok, na pewno wybiore sie jutro do najblizszej apteki i kupie sobie cos na uspokojenie. Gwoli scislosci Ścibior nie Ścibor.

Wracajac do tematu, jak pisalem wczesniej, pekla sprezyna kopniaka, na szczescie na samym jej koncu, tak wiec podgialem troche calosc i wyglada na to, ze poki co bedzie dzialac. Przy okazji poluzowalem troche nakretke sprezyny sprzegla tak, jak byla pierwotnie przed remontem. I co jeszce udalo mi sie waznego o ile nie najwazniejszego znalezc: pekniety krociec laczacy gaznik z cylindrem. Wiec wyprawa po poxipol i klejenie pekniecia. Gaznik rowniez jeszcze raz przedmuchalem. Niestety nie maielm juz dzis czasu zlozyc tego wszystkiego i przetestowac bo musialem odejsc do innych zajec, ale jutro mam nadzieje powrocic do mojej syzyfowej pracy :roll:

misiolek, co masz konkretniej na mysli mowiac dolot? Probowalem z filtrem i bez, probowalem wogole bez tej gumy laczacej puszke filtra z gaznikiem i nadal nic nie pomoglo.

Awatar użytkownika
hubal
Posty: 4
Rejestracja: 2007-09-06, 08:16
GG: 0
Lokalizacja: ŁOSIÓW
Kontaktowanie:

Post autor: hubal » 2007-09-06, 11:36

Witam!
Zamiast klejenia tego pęknięcia załatw może nowy króciec, bo może brać lewe powietrze. Osbiście to bym nie uszczelnial sylikonem tylko hermetykiem (w połączeniu z paliwem sylikon moze rozpuszczać się i zacierać pierścienie a hermetyk jest o wiele trwalszy także w zetknięciu z paliwem), jeżeli robiłeś kapitalke silnika na nowych częściach(nie ze starych zapasów tylko wyrobów prywaciarskich) to należy zwrócić uwagę na ich wykonanie.
Miałem taką sytuację, że kupiłem nowy tłok (wyrób rzemieślniczy) i w porównaniu do starego orginału miał nieco niżej zrobione gniazdo sforznia (GMP tłoka był nieco wyżej). Przy wyższych obrotach stukał w głowice. Grubsza uszczelka rozwiązała problem.
Jeżeli traci moc jak pisałeś, a zapłon dobrze ustawiłeś (kolor elektrody kawa z mlekiem) to może warto jeszcze raz przczyscic gażnik tzn. wycisnać tę część gażnika gdzie jest wkręcona najmniejsza dysza (ona lubi być czesto zapchana syfem). Filtr powietrza odgrywa warzną rolę i jego zestrojenie z gaźnikiem. Jak bedzie podłaczony, a gażnik źle dawkuje paliwo to też bedą się działy różne klocki.

P.s. Jeżeli tak bardzo jesteś za niemieskim sprzętam i porównywaniem WSKi z MZą to daj sobie spokuj bo szkoda twojego czasu, nerwów i cierpliwości. Nie należy się spodziewać codów z konstrukcji z końca lat 60-tych. Wtedy stawiało się inne założenia konstrókcyjne niż jest to czynione obecnie. W latach 80-tych była to konstrukcja przestarzała i miała być zastąpiona nowymi silnikami, a skończyło się jak zwykle (jak chcesz jeżdzić szybciej to kup sobie ścigacza). Nawet gdy odpicujesz silnik, na którym jeździło wiele osób nie koniecznie mających pojęcie o jeździe oraz remontujących go jak coś się posypie zurzytymi częściami to nadal nie bedzie z tego rakiety. Czyniąc to jedynie zbliżysz się do osiągów nominalnych.

Awatar użytkownika
pawel_scibior
Posty: 22
Rejestracja: 2007-09-04, 21:55
GG: 0
Lokalizacja: lubelskie
Kontaktowanie:

Post autor: pawel_scibior » 2007-09-06, 13:41

Tzn co konkretnie sie wyciska? Udalo mi sie tylko wyjac taki maly krazek przez ktory przechodzi iglica. Poza tym, ja w tym gazniku widze tylko jedna dysze ktora da sie wykrecic, i jest ona dysza glowna pod iglica. Czy wyciska sie caly ten "srodek" po obwodzie ktorego pracuje przepustnica? Sorry za moja moze i banalna niewiedze, ale z gaznikiem wski mam do czynienia pierwszy raz.
A co do niemieckich sprzetow, to tylko szkoda mi, ze zrobilem bratu remont w mz ts 150 i zapalila praktycznie od kopa po zalozeniu silnika do ramy i smiga juz dluzszy czas bez awarii, a ja od kilku tygodni nie moge nawet wyjecahc porzadnie na droge, bo wska wyraznie nie chce wspolpracowac :-/

Fenix
Posty: 494
Rejestracja: 2007-01-30, 20:17
GG: 0
Moje maszyny: WSK KOBUZ
Lokalizacja: Kielce
Kontaktowanie:

Post autor: Fenix » 2007-09-06, 13:47

Do hubala: poxipol to przecież nie to samo co silikon. Poxipol po wyschnięciu nie rozpuszcza się w benzynie. Czyli wybór Pawła jest prawidłowy, choć też prawdą jest, że lepiej byłoby zupełnie wymienić króciec na inny ("nowy" choć może nie ze sklepu).

A co do porównywania wueski do emzetki (co więcej przysparza nerwów?) to temat jest stary jak świat!! I jakbyś nie porównywał to i tak ci wyjdzie, że jedna jest awaryjna, a druga... jeszcze bardziej!! Kolejność marek jest zależna od indywidualnego stanu konkretnej maszyny,a nie od narodowości!!!! W Automobiliście jest fajny reportaż z podróży po południowej Europie (ojciec jechał na MZ, a jego syn na WSK 175). I wychodzi na to że to właśnie emzetka była padaką (choć był po kompletnym remoncie) a wueska dojechała do Krakowa, do domu - na własnych kołach. I podobnych przykładów da się poszukać więcej. Zresztą jak zwiedzisz kilka forów emzetowskich, to zobaczysz ile rozpaczy jest w tych emzetowskich postach!!! Ginące prądy, kłopoty z zapalaniem (jak się nie umie tego zrobić), cieknąca pompa hamulcowa, i coś tam jeszcze.

Zresztą ja sam jeszcze wiosną miałem i MZ 150, i WSK 175. Więc wiem, ile kłopotów i kur..wicy potrafi przyspożyć to chwalone przez ciebie niemieckie. I na koniec: szkoda, że tak bardzo afiszujesz się z niechęcią do tego, co polskie. Spróbuj udowodnić, że i wueska potrafi dać radochę z jeżdżenia. Już tylu Polaków to uczyniło i... Więcej optymizmu i nie zrzucaj swoich "grzeszków" na polskość ( bo ty ją przecież też tworzysz).

Awatar użytkownika
pawel_scibior
Posty: 22
Rejestracja: 2007-09-04, 21:55
GG: 0
Lokalizacja: lubelskie
Kontaktowanie:

Post autor: pawel_scibior » 2007-09-06, 14:03

Wlasnie, Fenixie, gdy kupowalem wske koledzy mowili, ze to "polskie padlo, bedziesz wiecej dlubal niz jezdzil, zobaczysz" a ja im na to "zobaczymy, przeciez kiedys ludzie tym jezdzili, wiec da sie zrobic tak, zeby jezdzilo nadal" i kupilem. Na poczatku bylo fajnie, poprawilem poprzedniego wlasciciela, uporalem sie z przestawiajacym sie zupelnie zaplonem ale przyszedl czas na remont, ochoczo sie zabralem do niego, zrobilem wszystko jak nalezy ale niestety cos nie gra... Wczesniej jezdzilem pare lat simsonkiem, praktycznie od genaralki do generalki nie robilem przy nim nic, chcialbym by bylo tak z wska... A przed simsonem z kolei mialem honde, wtedy kupilem chyba 5cio letni albo i mlodszy egzemplarz, to dopiero bylo truchlo :-o Tak wiec nie ma reguly, jednak tak jak mowie, patrzac chociazby na mzete brata, stwierdzam, ze moja wska sie chyba nie udala...

Ok, wiec, co sie dokladnie wyciska z tego gaznika?

Awatar użytkownika
Wojtek
Posty: 954
Rejestracja: 2007-01-12, 18:22
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Post autor: Wojtek » 2007-09-06, 15:17

Chyba nie możesz powiedzieć że WSK ciągle się psuje. Przed remontem jeździła. Przy remoncie czegoś nie dopatrzyłeś i teraz nie możesz znaleźć. Jak znajdziesz to pewnie znów zagra i będziesz zadowolony.
Ja bym wstępnie użył benzyny ekstrakcyjnej i kompresora. Ten korpus jest dosyć "łamliwy" przy wyciskaniu. Poza tym skoro mówisz że niskie i średnie obroty są w porządku to tym bardziej nie ma sensu rozbierać gaźnika. Po większym otwarciu przepustnicy liczy się iglica i główna dysza paliwowa. Ty masz problemy z wysokimi obrotami więc zajmij się tymi elementami. Poza tym podejrzewam że na sklejonym króćcu będzie ok. Lewe powietrze to gówniana sprawa :) Zanim dojdziesz że to ono i zanim znajdziesz nieszczelność stracisz sporo nerwów. Możesz jeszcze sprawdzić czy przepustnica nie ma zbyt dużego luzu. Tamtędy też możesz lecieć powietrze.
Bynajmniej i przynajmniej to dwa słowa o kompletnie różnym znaczeniu. Nie używa się ich zamiennie!!!!!!!!!

Awatar użytkownika
1marcin1
Posty: 12
Rejestracja: 2007-04-11, 09:55
GG: 0
Lokalizacja: Przeworsk
Kontaktowanie:

Post autor: 1marcin1 » 2007-09-06, 15:52

A próbowałeś palić motor bez tłumika. Możliwe że twój tłumik jest zatkany. Kolega miał ze swoją WSK-ą coś podobnego na postoju wchodziła na obroty (silnik zachowywał się dosyć głośno) ale podczas jazdy kicha (strasznie słaby).

Spróbuj wyciągnąć wstawki z tłumika.

Awatar użytkownika
ŻbiKu
Posty: 1624
Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
GG: 0
Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE
Lokalizacja: Zielona Góra
Kontaktowanie:

Post autor: ŻbiKu » 2007-09-06, 16:00

Nie ździw się jak ten króciec ci się rozleci. Miałem 2 króćce, jeden był lekko nadpęknięty z wierzchu (od środka ok) i przy dokręcaniu najzwyczajnie pękł...

WSKa to wcale nie chłam, jak zrobisz wszystko tak jak potrzeba. Na Kobuza nie narzekam (nie wposminając o jego choróbsku), znajomy-starszy pan jeździ znaczną część swojego życia WSKami i nie narzeka. Przy obecnej nie robił już nic 3-4 lata, zamontował zapłon elektroniczny i cieszy się jazdą. Także nerwy odstaw na bok. w przeciwnym razie sprzedaj motocykl komuś, kto będzie przy nim grzebał z przyjemnością, szkoda motocykla jak masz przy nim robić w nerwach, dobrego na pewno nic sie zdziałasz.

Odpowiedz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości