

Nowa linka dała radę i się nic nie zerwalo.
Przejechałem na nich 750 km
Spalanie wyszło 3.3 l na trasie.
Szkoda że ten zbiornik jest taki mały 10.5 l bo przy typowych zadupiach trzeba było tankować co 100 km aby można było wrócić - czasami nie było stacji przez 50-70 km
Uszczelnienie zawieszenia przedniego zdało egzamin i po powrocie zero wycieków a naprawdę drogi w pewnych momentach były strasznie dziurawe - droga kamienista z ogromem dziur.
Jedyne co mi nie daje spokoju to uderzający tłok na wysokich obrotach o głowicę i wycieki spod niej.
Obecnie mam teraz przebieg 8451 km.
Co naprawdę jest świetnym wynikiem bo silnik chodzi idealnie.
Pod wszystkie góry wyjeżdżałem na 4 biegu praktycznie czwarty bieg ciągnie od prędkości 50 km wg gps pod górę oczywiście 50 to jest już na granicy i zależy od górki ale przy 55-60 km zbiera się i rozpędza.
Trzeci bieg w drodze powrotnej oczywiście poza miastami wbijałem może 2 razy ale to pod takie mega góry i muszę przyznać że brakuje troszkę obrotów aby spokojnie na średnich obrotach jechać tak 50 km/h bo taka prędkość jest już przy bardzo wysokich obrotach na skrzyni standard.
Przez długi czas zastanawiałem się co tak tyrkocze mi czasami podczas jazdy i dopiero teraz zauważyłem że łańcuch jak się trzepie to obciera mi o tą rurkę wzmacniającą wahacz. Zastanawiam się czy nie zastosować tam jakiegoś ślizgu z teflonu bo już niedługo zje mi ją na wylot...