Nadrabiam zaległości :

. Przy okazji, nowy hosting testuję, jeżeli jakieś zdjęcie nie pykło to należy odźwieżyć stronę. Przepraszam za wszelkie błędy logiczne w tekście.
Jak pewnie spora część moich znajomych wie - kupiłem w trakcie remontu lelka: S2 i M21W2 '76. Z racji tego, że w wieku (wtedy) 16 lat nie byłem w stanie wszystkiego ogarnąć moim budżetem, sprzedałem S2. Samo przywrócenie jej do oryginału kosztowałoby dobrą 4 cyfrową liczbę, a gdzie mowa o porządnym remoncie (zawieszenia, silnik itp. wszystko na najlepszych częściach). Więc wymagałoby to, jak dla mnie, bardzo dużo pieniążków oraz jeszcze więcej czasu, który nie uśmiechało mi się spędzać wiecznie w garażu przy wueskach.
Wychodząc z założenia, że fajnie się jeździ dużo i tanio, kupiłem japońca do śmigania. I nie żałuję, bo mam z tego straszną satysfakcję.
Lelek, z racji innych sprzętów, zszedł na drugi plan. Oczywiście śmigałem nim, ale nie dużo. Przez (prawdopodbnie) podkowę sprawność... pozostawiała wiele do życzenia :>. Tak się złożyło, że lelek został jedynym sprawnym motocyklem na pewien czas, więc ewentualne poprawki nie wchodziły w grę.
Warte odnotowania, nie rozpadł się przed, w trakcie, ani nawet po zlocie.
Parę luźnych fotencji

: kliknij, żeby powiększyć.
Kierownik po poskładaniu mówił: sprzedawaj teraz, bo teraz to może być tylko brzydszy

. Może nie tak dosłownie cytuję, ale coś w tym racji jest - być może trafiłem na słaby ocynk, może polerka to zabiła, może złe garażowanie motocykla. Również z polerki aluminium zostało gówno. Szkoda...
Stan licznika na 19 sierpnia. Kupiony z przebiegiem 11k (równe).
Zlot
Tutaj zdjęcie z tego filmiku co wrzucałem na górze.
Łańcuch sypał syfem na obręcz - myślałem, że tak ma być, bo nasmarowany. Dopiero niedawno rozwiązałem zagadkę, ale o tym potem...
No i tak se to było. W między czasie zmuszony byłem zmienić osłony termiczne - zaczęło wychodzić to co najbardziej mnie wkurwia w wueskach. Dopasowanie części, jakość, no masakra. Nie mogłem dokręcić osłony, bo nie pasowały otwory - no różnica na łeb śrubki...
Ponadto dosyć poważnie zarysował się tylny błotnik - ktoś nieodpowiedzialny (zgadnijcie kto

) zdjął siedzenie z czwóry (przymierzałem je), które miało zardzewiałą podstawę. Szarpnięcie i pięknie zdarty lakier do podkładku... Od tamtego czasu swoich sprzętów dotykam tylko ja. A właśnie, muszę zamki kupić w siedzenie + w kierownicę

.
Tak sobie motocykl leżakował
A tak wyglądają nowe szprychy po pół roku chyba - tragedia.
A tutaj upalam - super zabawa
Gdzieś w miedzy czasie taki jeden się wyłożył i zarysował przedni błotnik... a potem gadanie, że lelek to złom i to sprzedaj...
W marcu było parę ciepłych dni - miałem wielkie ciśnienie gdzieś jechać! No to pojechałem i to jest piękne ^^. Musiałem też zrobić podkładkę pod tablicę z tyłu, bo od drgań... pękła.... moja kochana tablica... ale nie widać już

.
Fotki kuzyna.
Czas na foto z komóry - wybaczcie jakość, ale czasami są takie chwile, że człowiek nie ma nic innego pod reką

.
Z racji tego, że ocynki wkurzały mnie swoją istotą (gównością) postanowiłem pochromować te elementy. Fotki z wymiany stare->zastępcze. Jakże wkurzający jest ten proces - musiałem rozebrać chyba pół motocykla, żeby dobrać się do mocowań lampy. Nie można wyciągnąć lag bez odkręcenia kierownica, a ta z kolei odkręcona przeszkadza, wala się po świeżo pomalowanych elementach tak samo jak luźna konsola i lampa... Masakra, nie cierpię tego w wueskach, że wszystko jest tak "sprytnie" pomyślane.
Aha, założyłem odpowietrzniki z B3 - w końcu zawieszenie chodzi miękko + nie sika olejem! (mocno nie sika, czyli nadal puszcza)
Tak sobie śmigałem. Pewnego razu udawaliśmy z lelkiem zawodowców

Tak to się skończyło:
Niestety, założenie łańcucha nie pomogło - przeskakiwał na zębach. Poza tym poharatał zębatkę i blaszkę zabieraka.Wyrwał śrubkę blaszki zostawiając gwint w środku. Wydawało mi się, że rozciągnął się nieregularnie przez zablokowanie między śrubą amorka a osłoną łańcucha i szarpnięcie. Ale to nie było to - objaśnienie niżej.
Dojechalem do domu ledwo ledwo.
Adaś też lubi jeździć lelkiem. Co prawda nazywa go brum brumem...
Zbliżamy się do teraźniejszości. Postanowiliśmy jechać na zlot do Zgonu, 150km w jedną stronę - decyzja szybka, trzeba wrócić do symetryka, bo w aktualnym secie nie będzie dawał rady. Przy okazji rozbieranie całego motocykla, koła, wymiana elementów na nowo pochromowane.
W przednim kole wymieniliśmy rozpierak na taki, który miał nawiniętą blaszkę. Można powiedzieć, że hamulec istnieje...
Wiem, że tłok wygląda jak gówno...

. Całe szczęście
nie ma żadnych luzów na wale
co mnie bardzo cieszy.
Pierwszy objazd po poskładaniu. Założyłem akumulator jakiś i światło było. Jedne, teraz nie ma wcale, chyba żarówka. Jest postojówka, z tyłu ciągle się coś świeci, stopu i klaksonu jeszcze nie ma - do ogarnięcia.
Całość poskładana - okazało się, że pękło łożysko w zabieraku. Nie zostało z niego nic... Przez to wyskoczyło z jednej strony z wpustek i łańcuch raz był naciagnięty mocniej, raz słabiej. Dosztukowaliśmy byle jakie i jeździ. Powodem pęknięcie było... właśnie? Złe dystansowanie, niedobranie dobrych dystansów? Na razie jest ok :->.
Miałem wielkie problemy z ustawieniem łańcucha - wahacz jest chyba krzywy, bo do pierwszego dystansu ma z 3mm-5mm luzu kiedy oś jest niesciągnięta. A właśnie - oś jest krzywa. Zmieniłem na tę z B3. Też okazała się krzywa... Po dociagnięciu ośki łańcuch robił się jak kamień a koło przesuwało się o 4 mm w prawo... Tragedia...
Na fotkach widać też, że siedzenie z przodu niedochodzi do boczka. Dziwnie odstaje - no ja nie wiem kur**, czy te części były tak oryginalnie spasowane czy jak? Kanapa była z niewyrwanym bolcem, wszystko super, pierwszy raz wymienialem pokrowiec i pasuje to to jak sami widzicie. Najgorsze jest wyskakiwanie bolca ze sprężyny podczas jazdy i krzywe ustawienie...
Podociągałem szprychy i tylne koło ma straszne bicie, przednie można przegryźć... Ogólnie koła znowu do roboty - pięknie po prostu

.
Ogólnie rzecz biorąc to spasowanie części i inne tego typu niuanse to będzie mój główny problem.
Reszta zdjęć:
Z kokpitu - uwielbiam ten widok konsoli z kierownicą
Nadpęknięta obsada klamki + śruba pochromowana + polerka klamek (kiedyś było to polerką)
Pochromowany rozpierak i inne
Masz pan brudne lusterko chyba
Gratis filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=Jjb1uG33X7M
Jestem już zbyt zmęczony, żeby robić spis niedomagań i dodać do tego moje pomysły, lekarstwa na to.
Ogólnie rzecz biorąc to jestem mega zdegustowany niektórymi aspektami elementów wueski. Ręce się załamują i klucze latają, ale nikt nie mówił, że tak nie będzie. Poza tym gonienie króliczka się skończyło... i zdałem sobie sprawę, że renowacja sama w sobie to chyba najlepsze w tym wszystkim.
O sprzedaży raczej nie ma mowy - lelek mimo wszystko mi się podoba, bo to moja ukochana zabaweczka. Mój sportowy, młodzieżowy motocykl. Nic nie zastąpi uczucia, kiedy patrzę na niego i morda mi się uśmiecha na widok tej kierownicy, konsoli i paru innych rzeczy, które po prostu są fajne

.
Teraz sam do końca nie wiem co robić - chciałbym wyeleminować wszystkie wady, niedomagania i inne pierdoły, ale... na Świdnickich podzespołach się chyba nie da. Mam na myśli ogólną konstrukcję - zawieszenie, którego po prawdzie nie da się zregenerować (nowe lagi robić? bo nowe z epoki mają luz fabryczny - sprawdzane), prostowanie elementów może zdać się na nic, bo plastelina jak plastelina - znowu się wygnie. Zastanawiam się właśnie czy inne zawieszenie o podobnym wyglądzie będzie zachowaniem linii i założeń produkcyjnych... czy nadal będzie mi się tak podobał

. Szkoda, że zawieszenia to mały pikuś przy wszystkim.
Temat ciągle otwarty - jak na razie fun moto.

Jestem zmęczony pisaniem, życzę miłego dnia!
PS. Wielkie dzięki za chromy dla kolegi S

.