WSK - WueSKowe Forum

Gdzie najlepiej ( bezplatnie ) sprawdzić motocykl czy nie jest kradziony? Mogę kupić wsk s1 w dobrym stanie i cenie ale koleś sprzedający sprzęt nie ma kompletnie żadnych papierów, zaklina się że jest wszystko ok a podobno dostał go w jakimś rozliczeniu.

Z tego co ja wiem to można to sprawdzić za darmo na Policji. Podajesz numery (ramy, rej.) i powinni się wypowiedzieć czy pojazd figuruje w bazie kradzionych czy nie. Niestety raczej nie ustalisz w ten sposób formalnego właściciela pojazdu.

Jeśli weźmiesz ze sobą tylko spisany na kartce nr rej. i nr nadwozia, to prawdopodobnie wrócisz z powrotem, niczego się nie dowiadując. Aby dowiedzieć się czy moto jest kradzione lub nie, musisz przyjechać nim (lub przyprowadzić). Musi się on fizycznie znajdować przed komisariatem, aby w razie gdyby się okazało, że jest poszukiwany, policjanci mogli go od razu zatrzymać.

Nawet jeśli miałbyś znajomego policjanta, to nie wiem czy Ci sprawdzi. Otóż każde wejście do RPU jest monitorowane i żaden policjant nie może tam wchodzić wg własnego 'widzi mi się'. Więc w trosce o własny tyłek, mało kto ryzykuje.

hm... to nie wiem za bardzo co robić też myślalem o policji ale jak mają sie czepiać gdyby coś było nie tak, bo przecież nie moge wiedzieć czy koleś coś nie nawywijał, to nie chcę ryzykować znalazlem jakąś firmę w necie co sprawdza nawet anonimowo ale chcą za to 200 zł a to prawie pół ceny wski... czy to znaczy że normalny uczciwy czlowiek nie moze sobie sprawdzić pojazdu który chce kupić tylko od razu ryzykuje kłopoty

Ja bym sie nie przejmował tylko jak za dobre pieniądze brał. Bardzo wiele tych motorów papierów nie ma dawniej dało sie jeździć bez (nawet jak sie przyczepili szło sie dogadać) i ludzie nie rejestrowali, proste. Nie raz kupowałem motor bez żadnych dokumentów i sie nie zastanawiałem.
Wg mnie szkoda fatygi to nic podejrzanego że stara Wueska nie ma papierów.

Bo zwykły uczciwy człowiek nie kupuje pojazdu bez papierów.

Jak kupujesz np. samochód, a chcesz mieć pewność bierzesz właściciela i dowód rej. i idzie na Policję. Sprawdzają i nie ma żadnych problemów, a jak są problemy to nie Ty je masz tylko osoba podająca się za właściciela

To drugi powód dla którego nie warto sie pchać w takie rzeczy- ktoś mógł motor uczciwie nabyć nie wiedząc o niczym a poprzedni czy jeszcze któryś tam z kolei właściciel ukradł go. I w taki oto sposób nie winny człowiek zostanie posądzony o paserstwo i odpowiednio nam podziękuje.

Oczywiście lepiej nie sprawdzać. Tylko jak kupisz i cię policja na polu złapie czymś takim to wtedy TY odpowiesz za paserstwo Taki drobny szczegół.

Poza tym jak każdy to będzie miał w dupie to złodziejstwo będzie kwitło

Jakby tak każdy myślał te stare motory by do reszty wymarły bo chętnych by nie było... bardzo wiele nie ma papierów ludzie kupują i nikt sie nie przejmuje

Jak po polu masz zamiar jeździć numery boszem traktujesz i po sprawie

Spróbuj zadzwonić na policje i zobaczysz co Ci powiedzą....

Dziękuję wszystkim za pomoc zrobię chyba tak jak radzicie ,tj. przepiszę na papier numery ramy i pójdę zapytać na policje czy można sprawdzić ten pojazd . Numerów rejestracyjnych nie ma żadnych, ani na błotniku ani nie ma tablicy rejestracyjnej z tyłu . Jak nie będą chcieli sprawdzić to sobie odpuszcząm ten zakup. Nie mam co prawda żadnych podstaw aby posądzać sprzedawcę o nieuczciwość ale nie chcę wpakować się za swoje pieniądze jakieś w kłopoty

Ja bym z S1 nie rezygnował lepiej kup i nawet postaw niż masz żałować że unikatu nie kupiłeś taka prawda że nikt Ci tego nie sprawdzi każdy jak taki motor widzi to albo myśli że młody bez prawka śmiga a wiadomo że motor bez papierów albo przymknie oko na klasyka. Numery ramy to nie problem albo zamalujesz albo tabliczka "odpadnie"

Dla pewności spisz jeszcze umowe ze sprzedającym.

Typu

Ja xxx xxx zamieszkały w xxx xxx legitymujący się dowodem osobistym o numerze xxx sprzedaję motocykl xxx o numerze ramy xxx kupującemu xxx TWOJE DANE i tyle

Jak bedziesz miał podpisaną przez sprzedającego umowe to nic Ci nie zrobią

Tak czytam te wasze wypociny i się zastanawiam gdzie was ma na tym polu policja złapać? Po kartoflisku za wami jeździć nie będą. Co do WSK bez papierów sporo starych motocykli papierów już nie ma dla tego że gdy ich właściciele kupili samochód albo lepszy sprzęt to poczciwą WSK wyrejestrowywali (jak wiemy przed 1997 rokiem było to możliwe bez złomowania) Chodziło o to żeby nie opłacać motocykla którym i tak się nie jeździ. A WSK trafiała do garażu, szopy, kurnika itp. Skoro masz podejrzenia co do tego motocykla to spisz umowę i ratuj Polską myśl techniczną która zmotoryzowała ten kraj

Irek.S. pisze:Jak bedziesz miał podpisaną przez sprzedającego umowe to nic Ci nie zrobią

Może i nic nie zrobią, ale jeśli okaże się (nie daj Bóg!), że była poszukiwana, to zabiorą motocykl na parking i kasa przepadnie. Sprzedający będzie się wypierał, że on o niczym nie wiedział i na pewno pieniędzy nie odda. Jedynym sposobem wówczas na dochodzenie sprawiedliwości będzie sąd.

Oczywiście mówimy tu o rzeczach abstrakcyjnych dla posiadacza WSKi. Taki przypadek to najgorszy z możliwych. Również uważam, że WSK bez papierów nie musi od razu budzić podejrzeń, co do jej pochodzenia. Kiedyś nie dbało się o to, aby wszystkie papiery były na miejscu, uporządkowane itp. Nikt nie przypuszczał, że tym motocyklem kiedyś ktoś będzie chciał jeździć i teraz są takie problemy.

Udanego wyboru.

Jeżeli chodzi o zwykłą WSK to pewnie nikt nie będzie robił problemu, ale S1 to już jest wartościowy pojazd. Sprawy nikt nie umorzy ze względu na małą szkodliwość.

Ponadto prawo nie działa powyżej jakieś granicy finansowej czy jeszcze jakieś innej. Każdy jest zobligowany do przestrzegania PRAWA i za jego nie przestrzeganie może zostać pociągnięty do odpowiedzialności, a niestety jego nieznajomość nie zwalnia z jego przestrzegania. Dlatego nie piszcie jak dzieci, że WSK, że nic nie warte i po kartoflisku za wami nie będą jeździć. Wystarczy, że dobry sąsiad podkabluje i przyjdą z nakazem. Motor zabiorą i zaciągną za uszy na Komendę Potrzebne to komuś. Zresztą to wolny kraj i każdy może robić co chce i później ponosić konsekwencje

Moim zdaniem duży plus dla kolegi, że się przejął taką sprawą i zadał takie pytanie

Byłem dzisiaj na posterunku z kartką z numerami ramy i silnika w kieszeni i postanowieniem wywiedzenia się o motocykl. Chwilę poczekałem, ale nie dało rady okazało sie że z kartki nie sprawdzą , kazali przyjechać. Powidziałem że nie zarejestrowany (niby jeszcze ) no to powiedzieli żeby na przyczepce przywieźć. Poszedłem do kolesia co sprzedaje i mówie mu że trzeba zapakować sprzęt i sprawdzić. Nawet nie marudził długo i po godzinie wszystko było wiadomo że jest ok . Koleś musiał tylko wypełnić kwit z oświadczeniem że jest prawnym włascicielem pojazdu. Tak więc wsk-a pojechała z policji prosto do mojego garażu . W WK już nie było tak miło , wszystko wskazuje na to że nic z rejestracji na białe tablice - brak ciągłosci umów . Ale jeszcze spróbuję powalczyć w innym WK ( na kuzyna ) i później przepisać , tam u niego nie robia ponoć sztucznych problemów i jak moto jest legalne i jest umowa że sie jest właścicielem to rejestrują czyli jak zwykle przepisy wszedzie takie same a praktyka calkiem różna dzięki wszystkim za opinie i pomoc

Brawo To się nazywa poważne podejście A nie dziecinada ze szlifowaniem numerów i jeżdżeniem po polach

Jestem naprawdę pod wrażeniem i życzę powodzenia z rejestracją

Bez dowodu rej. będzie ciężko dostać białą tablicę. Pewnie będą próbowali wmówić Ci, że tylko na zabytek można, ale próbuj. Trzymam kciuki.