Jeżdżąc różnymi zabytkami typu H-D WLA, Indian, Panhead zawsze zastanawiałem się dlaczego mając sprawny silnik, mogący zaoferować prędkości przelotowe 100-120 km/h, fabryka jednak o czymś zapomniała. Ostatnio jeździłem Panheadem policyjnym w stanie fabrycznym, prawie zaliczyłbym rów, czemu bo deptam pedał, cisnę klamę i nic, jedzie jak czołg do przodu na przyspieszonym zapłonie. Hamulce !! Co myśleli konstruktorzy projektując motocykl bez nich. Ostatnio trochę zgłębiłem temat geometrii hamulca bębnowego i okazuje się, że dobrze zaprojektowany, może być tak samo skuteczny jak jednotłoczkowy tarczowy, a to już niezły wynik. Do rzeczy, jest możliwość w SHL Gazela, ale również i WSK 175, przerobić to tak aby hamowało. Będę to robił dla Gazeli. Chodzi o hamulec Duplex, czyli taki w którym obie szczęki są rozpierane niezależnie, czyli każda ma swój rozpierak. Rozpieraki są zsynchronizowane cięgnem i wykonują swoją pracę równocześnie. Ale gdzie tu ta dobroć, otóż nie chodzi dokładnie o to aby mieć dwa rozpieraki, ale żeby odwrócić pracę jednej ze szczęk. Geometria typowego hamulca bębnowego Simplex wygląda tak, że mamy dwie szczęki jedna działa pod obroty bębna (szczęka atakująca) i ta działająca zgodnie z obrotami ( bierna). Ta pierwsza atakuje bęben, ponieważ siła tarcia powoduje zwiększenie docisku ( właśnie o wartość tej siły) a ta druga bierna działa bez wspomagania od siły tarcia a nawet siła tarcia próbuje ją zamknąć, czyli mamy siłę wywieraną na tę szczękę tylko od rozpieraka.
Tu widać dokładnie o czym piszę: http://what-when-how.com/automobile/dru ... utomobile/
Aby zniwelować wady systemu simplex z jednym rozpierakiem, zastąpiono go systemem duplex z dwoma rozpierakami, dzięki czemu obie szczęki mogą działać niejako pod prąd. Czyli mamy wspomaganie, o wartość siły tarcia, na obydwu szczękach. Są jeszcze inne sposoby na poprawę skuteczności działania bębna, a mianowicie wszystko to, co wynika z zastosowania dźwigni, czyli przesuwając krawędź atakującą okładziny w kierunku jej drugiego końca ( czyli kołka ustalającego oś obrotu) zwiększamy siłę hamowania, ale także przesuwając ów kołek w kierunku do środka tarczy kotwicznej również zwiększymy tę siłę. Oczywiście
stosując lepsze okładziny, jak np te:
http://www.gambitgl.pl/pl/produkty/okla ... lcowe.html ,
również poprawimy hamulce. Z rozmowy z kolegą który ma bogate doświadczenia w tej dziedzinie, wiem, że można przegiąć i uzyskać hamulec 0/1, czyli nie ma dozowania siły hamowania, tylko od razu blokada. Dlatego trzeba to wypośrodkować. Nie wiem ile czasu mi to zajmie i z jakim efektem, ale zrobię coś takiego do Gazeli i być może do WSK175, aby w ramach testów koś z was to wypróbował, o ile będzie chętny. Proszę o konstruktywne uwagi n/t waszych fabrycznych hamulców, czy wystarczają, na ile można je poprawić standardowymi metodami. Ciekawi mnie równirz pewna prawidłowość w rozwoju demoludów, Junak miał duuże bębny, SHL M11 fi 160 szęka szer. 35 mm, SHL Gazela fi 150 szczęka szer. 30 mm, WSK 175 fi 140 szer chyba 30 mm, czemu systematycznie pogarszano hamulce... depopulacja,czy jaki diabeł

Pozdrawiam

Pat