Komedia, której treścią są sny małego prostaczka o wielkiej sławie. Przeciętny, a nawet ponadprzeciętnie nieinteligentny urzędnik pocztowy (Jacek Fedorowicz) okazuje się nieprzeciętnym talentem w dziedzinie sportów motorowych. Najpierw zostaje mistrzem motocrossu, później asem żużlowej bieżni, wreszcie liderem samochodowego rajdu Polski...
Poprawny, bardzo przyzwoicie zrealizowany film, chętnie zaglądający za kulisy PRL-owskiego sportu. Stawka w tych zawodach jest jednak znacznie "mniejsza niż życie", o czym reżyser Andrzej Konic, twórca kapitana Klossa, zdaje się pod koniec filmu zapominać.
W realizacji efektownych sekwencji zawodów żużlowych i motocrossowych pomocy udzieliły wrocławskie kluby sportowe "Śląsk" i "Sparta". Jak na razie udało mi się obejrzeć ten film jeden raz i musze przyznać że jest świetny ale nie udało mi sie rozpoznać czy w tym filmie nie brały udziału nasze WSK-i rajdowe i inne. Sama końcówka ukazuje odjeżdżającą parę na Gazeli


parę fotek z filmu i plakat
