Co tam w domu zamulać jak jest pogoda i magiczna ciecz w baku.
Poniosło mnie dziś "Na Kobuzie" i jak to zinterpretować
25082013.jpg
Pod znakiem zatrzymałem się zrobić fotkę. Jednak zauważyłem, że mam kapcia na tylnej osi
.
Paradoks bo w czasie jazdy myślałem właśnie, że tyle czasu śmigam bez kluczy i łatek i co by było jak złapię gumę w Niedziele.
Stało się to o czym myślałem
, więc plan taki aby dopchnąć do jakiejś cywilizacji, pod pompować i jechać tyle ile się uda. Po podepchnięciu kilku metrów postanowiłem zadzwonić do Koszu z zapytaniem co tam słychać i czy chciał bym mi w czymś pomóc
. Ustaliłem moją lokalizację, podepchnąłem ok 1km pod pobliskiego sklep gdzie się toczy spokojne życie. Zostałem miło powitany i od razu pytanie co się stało z maszyną... Więc już w progu dowiedziałem się, że są w sklepie łatki. Dalej już potoczyło się wszystko samo. Jak już Koszu przyjechał z odsieczą (pompką) to ja dokręcałem naprawione koło.
To i tak dobry wynik, że przejechałem na tej dętce ok 7tys. km. Po różnych drogach itp. Widzę, że sam zamysł o wożeniu łatek i kluczy stanie się szybko wdrożony w życie
.
Dzięki Koszu za fatygę.