Przejrzałem cały dział Forum, dotyczący silników 125, niestety, ostateczna odpowiedź nie padła.
Pytanie zasadnicze: czy warto inwestować w nowy, aluminiowy cylinder, czy lepiej znaleźć żeliwny i go szlifować?
Pytanie pomocnicze: czy w ogóle w 125 był fabrycznie (np w ostatnich latach produkcji) stosowany alu cylinder?
Znalezione plusy aluminiowego cylindra:
- bezproblemowa dostępność za całkiem sensowną kasę
- lepsze chłodzenie
- nie rdzewieją żebra
Znalezione minusy aluminiowego cylindra:
- rezygnacja z oryginalności (zależy od odpowiedzi na powyższe pytanie pomocnicze
![;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
- dzwonienie żeber (do rozwiązania za pomocą gumowych wkładek)
- obawy o jakość wykonania (owalizacja itp cuda)
- obawy o jakość i trwałość tulei i gwintu na kolanko.
Jak wiadomo chodzi o to, aby te plusy nie przysłoniły nam minusów
![;)](./images/smilies/msn-wink.gif)
Pytam, bo remontuję Sarenkę. Oryginalny cylinder jest żeliwny, niestety ma ukruszone dwa żebra. Zrobiłem mu szlif (czwarty), kupiłem nowy, fabryczny tłok z pierścieniami i zabezpieczenia (co ciekawe, szlifierz z własnej inicjatywy lekko pogłębił rowki na zabezpieczenia), nawet wypiaskowałem żebra (wiem, wiem, i tak zardzewieje) ale cały czas się zastanawiam czy nie zrezygnować z oryginalnego wyglądu i nie zainwestować w nowy cylinder, który będzie dzwonił, ale nie będzie rdzewiał i będzie lepiej chłodził.
Czy ktoś z Was jeździ może na aluminiowym, współcześnie produkowanym cylindrze i ma jakieś uwagi na temat jego trwałości, jakości wykonania i ogólnie - jakieś zdanie na jego temat? Będę dźwięczny
![:)](./images/smilies/smile.gif)
--
pzdr
yahoo