Od 8 lat nie mam żadnej 125 więc obecnie nawet nie wiem jak to się sprawuje. Zawsze chciałem się przejechać dobrze zrobioną po remoncie silnika trójką bo w tamtym czasie katowało to co było a było dojechane. Jako małolat nie myślałem o remoncie bo i za co wtedy zrobić a takie maszyny to składaki były. Najczęściej tanie części to prosto ze złomu albo od kolegów ze wsi. Cały silnik jak pamiętam kupiłem za 30zł w kartonie, o dziwo były wszystkie części i po skręceniu ruszył nawet bez ustawiania zapłonu od tak wkręcony. Wtedy to była jazda i nauka. Dziennie potrafiłem dwa razy z połowić silnik jak chciałem jeździć. Wszystko jednak trafiło ponownie na złom

Więc skoro to nie jest przełożenie to wynika, że silnik nie chce się wkręcać.
Nic konkretnego nie przychodzi mi do głowy więc pasuję.
Czekam na informację jak już znajdzie się przyczyna co to takiego blokuje.