Ja również przejeździłem dużo kilometrów S01 (około 3k) w bardzo zmiennych warunkach, żeby nie powiedzieć podczas katowania na polnych i leśnych drożynach. Lałem olej fulmix, czyli bez kosmicznych technologi, za całe 20?21zł w stosunku 1:40, 1:45. Obeszło się bez problemów.
Za to w silniku W2A przy generalnym remoncie, wał, szlif, nowy tłok gorzyca, zastosowałem takie same proporcje mikstury, ale podniosłem iglicę w gaźniku o jeden rowek - wydaje mi się, że to jest ważniejsze niż rozkminki ile oleju lać. Po prostu nie może być za dużo powietrza względem mieszanki paliwo-olej. Styl jazdy też ma sporo do powiedzenia. Ja odkręcałem manetkę na takim zestawie w SHLce (czyli W2A) i nie udało mi się niczego zatrzeć. Napisałem "nie udało", bo trochę przeginałem...

110km/h na 1km, jazda bez większych przerw, potem pod górkę na trójce i stosunkowo niskiej prędkości obrotowej (sytuacja, w której tłok lubi łapać) i ciągle zero problemów, sama przyjemność z jazdy

.
Także takie są moje odczucia w tej kwestii - zrobisz jak uważasz, pamiętaj jednak, że docieranie to DOCIERANIE a jak dasz kosmiczny olej w dużym stosunku to smarowanie będzie zbyt dobre.
PS. Co jakiś czas przepałować na biegach, nie pozwalać chodzić na biegach z małym gazem, częste przystanki - takie moje podpowiedzi co do jazdy w czasie docierania
