WSK - WueSKowe Forum

Gdy moja WSK schodzi z obrotów pojawia sie intensywniejsze dzwonienie w silniku. Czego to może być wina??

Najwyraźniej musisz sobie pierścienie wymienić na tłoku
Pozdrawiam.

łańcuszek sprzęgłowy

Zła regulacja zapłonu, może trochę za późny?

Jeśli slinik głośno pracuje, cylinder "dzwoni" metalicznie, to oznacza, że cylinder nadaje się do szlifu lub tulejka korbowodu jest już zużyta. Powodem też może być uszkodzenie wału korbowego - krzywy korbowód, zużyte łożysko korbowodu.

Spotkałem się z takim przypadkiem kiedy przyczyną dzwonienia była iglica przepustnicy

Musisz dokładnie osłuchać z którego miejsca wydobywa się dźwięk po kolei eliminując potencjalne źródła "dzwonienia"
Może to być wszystko tak jak koledzy wyżej napisali od łańcuszka sprzęgłowego poprzez pierścienie aż po iglice.

mi to kiedys też dzwoniło...
sam nie wiem co było przyczyną, po jakimś czasie znikło...
ostatnio to sie powtórzyło gdy załozyłem... nowy oryginalny tłok !
nie wiem czego tak, ale tak dzwoniło że wydechu słychać nie było
założyłem poprzedni oryginalny i tego już nie było

kurde u mnie jest tak samo ;/ jak jest na wolnych obrotach to taki metaliczny dzwiek jest na poczatku myslałem ze to magneto trze mi o obudowe bo jest skrzywiona ale nie tak to jest takie uderzanie o cos ale co mam z tym zrobic ??

Faktycznie dzwonienie i silnik WSK jest jak deszcz i wiatr
Ciekawe, że idealnie wykonany remont na oryginalnych częściach starcza jedynie na kilkaset km i znowu dzwoni (moje obserwacje, między innymi z kartingu)

PS. Nie zaczyna się zdania od kurde

PS 2. Wogóle się kurde nie używa (przynajmniej w słowie pisanym)

Łańcuszek mam wytarty troche, nie wiem jak bardzo bo niewiedziałem uzywanego, ale wydaje mi sie ze nie jest jeszcze taki zły, korbowód moge mieć minimalnie krzywy, wymieniełem wszystkie łożyska razem z korbowodem, wał sam rozbierałem, w jednym miejscu mogła być blacha żle przyspawana, a brałem w 4 miejscach jedną. Cylinder mam nie za ciekawy, tłok mało uzywany pierścienie nowe. Ten dzwięk jest taki niepokojacy jak zchodzi z obrotów. Kosz też mam podtarty na tuleji. Narazie zostawie tak jak jest, zobaczymy z czasem, jak mi cylinder padnie to mam juz drugi z czasów PRL nominała do szlifu reszta igła gwinty itp, moge mieć drugi taki cylinder ale woła 25zeta, wiec po co mi złom.

ja patrze na łancuszek tak: gdy jest normalnie wszystko założone, palcen do góry go daje, jezeli dotyka karteru to wymieniam.ale to nie tylko o to chodzi wiadomo
nie wymieniał bym sam łozyska na korbowodzie, wolałbym dać komuś kto sie w tym specjalizuje.

tylko że ja nie mam komu, dałem jednemu typowi to 15zł to, niedrogo ale chu****, przy składaniu krzywka weszła w wał, darłem drugiemu trzymał 3 miechy, nie dawałem mu spokoju to mi oddał ze nie ma czasu.