Dzisiaj trochę z innej beczki, tzn nie na temat błędów, ale pochwalić chciałem NowoDębną fabrykę. K woli wyjaśnienia kupiłem jakiś czas temu od jednego człowieka 1 1/2 motocykla SHL M11W z silnikiem Wiatra.Kidyś były to dwa motocykle, o czym świadczą dokumenty, ale jeden został rozebrany i zdekompletowany, tzn zaginęła rama. Jeden motocykl z numerem ok 4500 drugi ok numeru 10500. Najpierw rozebrałem silnik zapasowy, który tak naprawdę przynależał się do kompletnego motocykla i ... wał korbowy mnie nie zaskoczył, tzn duże bicie na czopach, słabe wciski, ale mógł być przez kogoś rozbierany. Ale ten drugi silnik który siedział w motocyklu, bo był w lepszym stanie to inna rozmowa. Wał, pierwszy dobry wał, bicie na czopach max 0,05 i 0,02 mm czyli w normie, skrzynia prawie nowa, poza ułamanym trzpieniem prowadzącym wodzik. Ktoś na siłę wbijał biegi. Kartery w pięknym stanie, sprzęgło również. Jeśli tak wyglądały silniki jako nowe to chyba powinienem odszczekać ten temat

. Na szczęście silnik zbyt długo nie jeździł, skończyły się simmeringi na wale i wodzik w skrzyni. Wał oczywiście do regeneracji ze względu na luzy korbowodu, ale kręcił się bez zacięć, łożyska na wale również jeszcze od nowości. Nachodzi mnie taka refleksja n/t b. niskiej kultury technicznej naszych ojców, a właściwie to ówczesnego kultu przecinaka i młota, to przez ten "kult" toczymy teraz nierówną walkę z patentami i wczesnymi przejawami agro-tuningu z przed kilkudziesięciu lat. A byłoby tak pięknie gdyby tego nikt nie tykał

.