WSK M06-Z 1959r. MALOWANIE LOGO NA BAKU
: 2012-04-22, 14:33
Wszystko zaczęło się jak tylko moja Wiesia znów mogła legalnie wyjechać na ulicę.
Poprosiłem szwagra (złoto człowiek) aby zrobił mi szablony do malowania logo na baku. Zrobił, a ja przez pół roku nie miałem czasu żeby dalej temat pociągnąć, aż do wczoraj.
Pojechałem sobie moją WSK na Warszawski Bazar Motocyklowy zobaczyć co tam ciekawego. Zaparkowałem moją staruszkę obok nowiutkich lub prawie nowiutkich Hond, Kawasaki, Yamah itd. Poszedłem pooglądać motorki, a w międzyczasie ludzie oglądali mój pojazd. Rozmowa dwóch panów po 60-tym roku życia:
- Patrz Stasiu taka WSK jaką ty miałeś
- Rzeczywiście, ale moja nie miała takich brzydkich naklejek na baku
- No, gdyby nie one wyglądałaby super.
No i się zaczęło. Jeszcze po drodze do domu kupiłem MOTIPA i do dzieła.
Tak to wyglądało przed zabiegiem: Dekielek też postanowiłem „psiknąć”: Owinięcie workiem na śmieci (zaznaczę tylko że cały zabieg wykonywałem w warunkach balkonowych, przepraszam sąsiadów za niemiły zapach benzyny ekstrakcyjnej itp.): Następnego dnia czyli dziś, po zdjęciu szablonu, efekt był dla mnie tragiczny, klej który został po oderwaniu szablonów, ponaruszany lakier LOGO, jednym słowem miałem to wszystko usunąć i zrobić to porządnie jak będzie czas i przede wszystkim kasa: A więc benzyna, szmatka i do dzieła. Myślałem że taki świeży lakier zejdzie raz dwa, a tu niespodzianka. Klej zszedł łatwo a logo zostało. Wyszło mi coś na kształt logo z epoki, takie lekko nadgryzione zębem czasu: Dekielek różni się od reszty ale trudno, przynajmniej on ładnie się błyszczy: Tak jak mówię na razie zostawię jak jest a gdy będzie czas, pieniądz i warunki rozbierze się Wiesię do naga i zrobi się wszystko tak jak ona na to zasługuje.
Wiem jedno, na pewno wygląda to o niebo lepiej niż te skrzydła, które nalepiłem jak byłem młody i głupi.
Pozdrawiam wszyskich
Poprosiłem szwagra (złoto człowiek) aby zrobił mi szablony do malowania logo na baku. Zrobił, a ja przez pół roku nie miałem czasu żeby dalej temat pociągnąć, aż do wczoraj.
Pojechałem sobie moją WSK na Warszawski Bazar Motocyklowy zobaczyć co tam ciekawego. Zaparkowałem moją staruszkę obok nowiutkich lub prawie nowiutkich Hond, Kawasaki, Yamah itd. Poszedłem pooglądać motorki, a w międzyczasie ludzie oglądali mój pojazd. Rozmowa dwóch panów po 60-tym roku życia:
- Patrz Stasiu taka WSK jaką ty miałeś
- Rzeczywiście, ale moja nie miała takich brzydkich naklejek na baku
- No, gdyby nie one wyglądałaby super.
No i się zaczęło. Jeszcze po drodze do domu kupiłem MOTIPA i do dzieła.
Tak to wyglądało przed zabiegiem: Dekielek też postanowiłem „psiknąć”: Owinięcie workiem na śmieci (zaznaczę tylko że cały zabieg wykonywałem w warunkach balkonowych, przepraszam sąsiadów za niemiły zapach benzyny ekstrakcyjnej itp.): Następnego dnia czyli dziś, po zdjęciu szablonu, efekt był dla mnie tragiczny, klej który został po oderwaniu szablonów, ponaruszany lakier LOGO, jednym słowem miałem to wszystko usunąć i zrobić to porządnie jak będzie czas i przede wszystkim kasa: A więc benzyna, szmatka i do dzieła. Myślałem że taki świeży lakier zejdzie raz dwa, a tu niespodzianka. Klej zszedł łatwo a logo zostało. Wyszło mi coś na kształt logo z epoki, takie lekko nadgryzione zębem czasu: Dekielek różni się od reszty ale trudno, przynajmniej on ładnie się błyszczy: Tak jak mówię na razie zostawię jak jest a gdy będzie czas, pieniądz i warunki rozbierze się Wiesię do naga i zrobi się wszystko tak jak ona na to zasługuje.
Wiem jedno, na pewno wygląda to o niebo lepiej niż te skrzydła, które nalepiłem jak byłem młody i głupi.
Pozdrawiam wszyskich