Kos został zarejestrowany i wyjechał

Pierwsze 30km docierania bezawaryjne, jakieś typowe choroby wieku dziecięcego (luzujące się śrubki, poluzowana głowica itd). Ogromna frajda, że można po dwóch latach dłubania w końcu pojeździć.
Dziękuję halcikowi za ogromną pomoc z gaźnikiem, MZ33 za cewkę ładowania, oraz wszystkim forumowiczom za merytoryczne uwagi.
W tym sezonie już więcej nie grzebię, tylko jeżdżę w wolnym czasie (a mało go mam..).
Na zimę zostawiam sobie jeszcze pewne poprawki (uchwyt tylnego chlapacza pomalować na czarno, wymienić przełącznik świateł bo szwankuje, ogarnąć stopkę boczną i jakiś bagażnik).
Poniżej zdjęcia Wueski w naturalnym środowisku


