WSK 125 M06 B3

Odpowiedz
omen1975
Posty: 6
Rejestracja: 2014-08-27, 19:26
GG: 3270735
Moje maszyny: WSK 125
Lokalizacja: Gdynia
Kontaktowanie:

WSK 125 M06 B3

Post autor: omen1975 » 2014-08-28, 23:35

Witam.

Imię: Adam
Wiek: 40
WSK: 125 M06 B3
Miejscowośc: Gdynia

Od zawsze byłem pewny kilku rzeczy związanych ze swoimi pasjami. Wiedziałem, że nigdy nie będe nurkował , skakał na spadochronie i jeździł na motocyklu. Miałem kiedyś sporo doczynienia z polską motoryzacją. Jeżdziłem syrenką 105L około 2 lat a potem stoczwórką, którą miałem okazję objechać Polskę dookoła. Pasja "syreniarska" trwała u mnie około 7miu lat w okresie , kiedy chodziłem do szkoły średniej - potem jakoś przeszło. Kolejne lata bawiłem się samochodami terenowymi. Zaczęło się od UAZ-a , potem była Nivka a potem Nissan Patrol. Jak wiadomo, niektórym odbija troche na starość, więc niedawno postanowiłem nabyć drogą kupna maszynę motocyklem zwaną w celu odciążenia starych nóg od pedałowania rowerem , którym robie rocznie około 3tyś km. Zaczęło się bardzo dziwnie i nietypowo. Obudziłem sie któregoś ranka i stwierdziłem, że spróbuje swoich sił na motocyklu. Przekopałem Allegro i Olx-a dosyć dokładnie i wytypowałem fajnie prezentującą się WUeskę z okolic Wejherowa . Obejrzałem też kilka innych modeli w Trójmieście ale ich stan techniczny był po prostu tragiczny więc nie było o czym gadać. Moja wiedza na temat motocykli była (i nadal jest).... znikoma ;-) Silnikowym jednośladem miałem okazje jechać tylko raz w życiu kiedy to kolega z podstawówki przewiózł mnie na motorynce. Nic poza tym.
Tak więc wybrałem się do gościa sprzedającego WS-kę . Obejżałem motocykl z każdej strony ale nie za bardzo wiedziałem o co mam pytać. Nowy obiekt moich zainteresowań prezentował się średnio. Luzy poprzeczne w kołach, popękane opony ,gdzieniegdzie jakieś luźne nakrętki ... ale odpalił od kopa. Facet zaproponował, żebym sie przejechał no i tu zaczęły się schody bo nie miałem pojęcia jak się tym jeździ a chcąc targować cenę nie wypadało mówić, że nie mam o motocyklach zielonego pojęcia. Wsiadłem , pobawiłem się manetką gazu i zastanawiałem się co robic dalej. W końcu udało się ruszyć powoli na pierwszym biegu. Uczucie było na prawde niesamowite - nie pedałowałem a to jechało !!! . Postanowiłem nie robić dalej wiochy i stwierdziłem, że biorę to cacko. Wróciłem do miasta, zostawiłem samochód u kumpla , kupiłem 10 litrów paliwa + mixol no i ruszyłem po motocykl. Formalności załatwiłem szybciutko , numery ramy się zgadzały , papiery były w porządku. Zapłacone OC , zrobiony po znajomości przegląd... Tak więc kupiłem. Wyprowadziłem nowy nabytek parę metrów od chałupy sprzedającego, żeby sobie wstydu nie robić i stwierdziłem, że trza się nauczyć tym jeździć bo do domu w Gdyni było dosyć daleko. Próbowałem różnych dziwnych rzeczy zanim zorientowałem się gdzie jest sprzegło, hamulec i jak one działają. Motocykl gasł przy każdej próbie ruszania , potem wkręcał się na wysokie obroty gdy rozpracowywałem dźwignię zmiany biegów. ...w końcu pojechałem. Prawa jazdy na motocykl nie posiadam a ustawa traktująca o możliwości poruszania się motyckami na kat B jeszcze nie weszła wtedy w życie więc postanowiłem przemnknąć troche asfaltem a potem przez lasy do Gdyni. Cóż mogę powiedzieć ... to była podróż mojego życia :mrgreen: Zaliczyłem z 6 wywrotek zanim przyzwyczaiłem się do małego promienia skrętu który jest uciązliwy na leśnych duktach. Trochę się poobijałem , wypaliłem na łydce ogromny placek skóry bo przy którejś wywrotce noga ugrzęzła pomiędzy rurą wydechową a krzakami. 2 razy gubiłem pożyczony kask w którym jechało się cholernie niewygodnie więc przywiązywałem go do bagażnika. Około 1 w nocy deszcz zaczął lać a ja byłem dopiero w połowie drogi. Opanowałem w miarę dobrze przełączanie biegów, znalazłem dźwignię tylnego hamulca, który o dziwo działał, rozpracowałem nietypowy wyłącznik zapłonu i świateł ... Około 10km przed Gdynią cisnienie mi lekko opadło więc zatrzymałem się na papieroska ... do chaty dojechałem około 2giej w nocy. Podróż zajęła mi łącznie 4 godziny super ***zajeb*** ekscytującej jazdy na starym polskim rumaku ;-)
Po tej przygodzie nastąpiło to czego sie spodziewałem. Mija 10ty dzień odkąd jestem właścicielem WSki. Usiłuję remontować, naprawiać, usprawniać ...ale czegokolwiek nie dotknę to się rozsypuje. Zabawa wciąz mi się jednak podoba i planuję wyremontować motocykl do przyszłego sezonu.

to tyle :-)

Awatar użytkownika
kwijatkowski
Posty: 120
Rejestracja: 2014-08-23, 12:34
GG: 0
Moje maszyny: WSK 125 M06B3 1983
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Re: WSK 125 M06 B3

Post autor: kwijatkowski » 2014-08-29, 00:40

Fajna opowieść :-) Powodzenia w remoncie!

Awatar użytkownika
Savier
Administrator
Posty: 6353
Rejestracja: 2010-05-20, 18:47
GG: 0
Moje maszyny: Lelek '76
M21W2 '76
Gil spec. '75
Lokalizacja: Działdowo/Gdańsk
Kontaktowanie:

Re: WSK 125 M06 B3

Post autor: Savier » 2014-08-29, 08:15

Ha, pozytywnie! Życzę miłej zabawy. Wstaw zdjęcie co to dokładnie kupiłeś ;-).

Awatar użytkownika
zmyngut
Posty: 687
Rejestracja: 2011-07-01, 10:20
GG: 0
Moje maszyny: wsk 125
Lokalizacja: Poniatowa
Kontaktowanie:

Re: WSK 125 M06 B3

Post autor: zmyngut » 2014-08-29, 11:43

Pięknie, pięknie :-D . WSK 125 jest prosta jak budowa cepa- są książki do poczytania, a i w temacie pytaj o wszystko- ludzie pomogą. Po wszystkim (remoncie)- satysfakcja gwarantowana.

Odpowiedz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości