
Pierwszym jaki znalazł się w moich rękach jest Ogar 200 rocznik 86.
Służył dzielnie lecz urwała się śruba od amortyzatora, więc aktualnie czeka na naprawę.
Następnym był Komar 2350 z 1977r. kupiony za stówę w dość złym stanie. O dziwo silnik po tylu latach odpalił wystarczyło tylko ustawić platynki. Został odmalowany i wyremontowany silnik.
Później kolekcja zwiększyła się o dwa kolejne egzemplarze: Kadeta i Wierchowinę (oba za 6 stówek).
Kadetem trochę pojeździłem aż silnik uległ awarii a dokładniej kopniak się nie zazębia. Przełożyłem silnik z Wierchowiny i latam dalej xD. Wierchowinę chyba sprzedam bo nie podobają mi się te radzieckie wynalazki.
A zdjęcia takiej ch*jowej jakości przez ten "zakaz umieszczania zdjęć przy użyciu hostingów"

Pozdrawiam i czekam na opinie i komentarze
