prosty ściągacz obudowy silnika WSK 125
prosty ściągacz obudowy silnika WSK 125
Witam kolegów forumowiczów!
Ostatnio spotkałem sie z problemem rozpołowienia silnika ( pierwszy raz to robiłem), zapoznałem się z tematem o rozpoławianiu na forum i przestudiowałem ten temat w książce H Załeskiego. Był w niej opisany ściągacz prawego karteru, czyli prosto mówiąc "rozpoławiacz" silnika. Nie dysponowałem takim zapleczem, aby wykonać ścigacz taki jak w książe, dlatego wymyśliłem w oparciu o niego cos prostszego i równie funkcjonalnego ( sposób z klinami czy waleniem czopem wału o pieniek wydał mi sie zbyt brutalny). Może nie jest to zbyt odkrywcze, ale komus może się przydać
Do wykonaniaania takiego ściągacza są potrzebne:
1. trzy pręty gwintowane o średnicy 6mm i długości około 20cm każdy + nakrętki. Takie pręty można kupić w każdym sklepie metalowym. te pręty wkręcamy w miejsce gdzie wkręcone były trzy śrubki mocujące iskrownik-prądnice
2. Drugim elementem jest kawałek płytki stalowej o grubości około 15mm ( dostałem taką na złomie za kilka złotych). Kształt tej płytki nie ma znaczenia,ale najporęczniejsza jest okrągła. Musi być ona rozmiarowo na tyle duza zeby można w niej było wywiercić otwory w miejscach odpowiadających położeniem otworom na śrubki mocujące iskrownik-prądnice. Musimy tez w niej wywiercić otwór odpowiadający położeniem, położeniu wału (tutaj istotna jest dokładność)
3. ostatnim elementem ściągacza jest śruba M12 ze zeszlifowanym na stożek końcem gwintu, nakretka do niej i jakaś większa podkładka.
Ściąganie obudowy odbywa się w ten sposób, że płytke ze śrubą M12 przełożoną przez otwór wywiercony w płytce, nakładamy na wkręcone w obudowe pręty. Śruba tak jak w normalnym ściągaczu powinna opierac się o koniec wału. Nastepnie na prety wkrecamy nakrętki. Najłatwiej ściąga się obudowe dokręcając po kolei każdą z nakrętek na prętach.
I to by było na tyle.
Ostatnio spotkałem sie z problemem rozpołowienia silnika ( pierwszy raz to robiłem), zapoznałem się z tematem o rozpoławianiu na forum i przestudiowałem ten temat w książce H Załeskiego. Był w niej opisany ściągacz prawego karteru, czyli prosto mówiąc "rozpoławiacz" silnika. Nie dysponowałem takim zapleczem, aby wykonać ścigacz taki jak w książe, dlatego wymyśliłem w oparciu o niego cos prostszego i równie funkcjonalnego ( sposób z klinami czy waleniem czopem wału o pieniek wydał mi sie zbyt brutalny). Może nie jest to zbyt odkrywcze, ale komus może się przydać
Do wykonaniaania takiego ściągacza są potrzebne:
1. trzy pręty gwintowane o średnicy 6mm i długości około 20cm każdy + nakrętki. Takie pręty można kupić w każdym sklepie metalowym. te pręty wkręcamy w miejsce gdzie wkręcone były trzy śrubki mocujące iskrownik-prądnice
2. Drugim elementem jest kawałek płytki stalowej o grubości około 15mm ( dostałem taką na złomie za kilka złotych). Kształt tej płytki nie ma znaczenia,ale najporęczniejsza jest okrągła. Musi być ona rozmiarowo na tyle duza zeby można w niej było wywiercić otwory w miejscach odpowiadających położeniem otworom na śrubki mocujące iskrownik-prądnice. Musimy tez w niej wywiercić otwór odpowiadający położeniem, położeniu wału (tutaj istotna jest dokładność)
3. ostatnim elementem ściągacza jest śruba M12 ze zeszlifowanym na stożek końcem gwintu, nakretka do niej i jakaś większa podkładka.
Ściąganie obudowy odbywa się w ten sposób, że płytke ze śrubą M12 przełożoną przez otwór wywiercony w płytce, nakładamy na wkręcone w obudowe pręty. Śruba tak jak w normalnym ściągaczu powinna opierac się o koniec wału. Nastepnie na prety wkrecamy nakrętki. Najłatwiej ściąga się obudowe dokręcając po kolei każdą z nakrętek na prętach.
I to by było na tyle.
- Stary
- Posty: 1195
- Rejestracja: 2007-01-04, 12:45
- GG: 3029753
- Moje maszyny: Wigry 3 + Gnom.
- Lokalizacja: Kraków
- Kontaktowanie:
- leśia
- Posty: 51
- Rejestracja: 2007-06-26, 22:14
- GG: 11543476
- Lokalizacja: złotów
- Kontaktowanie:
hehe mi sie wydaje że pomysł jest niezły tylko z tymi ''prętami'' bym się zastanowił jeszcze,ja bym wolał kupić szpilki w sklepie motoryzacyjnym które z jednej strony są gwintowane narzynką 6 (akurat na zapłon),a z drugiej 8mm.
Były by pewniejsze.
P.S ale radziłbym się upewnić z jakiego materiału jest wykonany element(szpilka)
Były by pewniejsze.
P.S ale radziłbym się upewnić z jakiego materiału jest wykonany element(szpilka)
\...lubisz to się bawisz.../
http://www.youtube.com/watch?v=GSDNg6IZla0
http://www.youtube.com/watch?v=GSDNg6IZla0
Macie racje, tez sie bałem czy aby te pręty wytrzymają ( u mnie na szczeście wytrzymały, a dodam, że silnik od momentu produkcji nie był rozbierany i był dość mocno "zapieczony" ). Pomysł ze szpilkami zamiast prętów jest dobry, z pewnością będą one duzo trwalsze.
Nie dodałem jednak żeby szpilki lub pręty wkręcić głęboko, wtedy gwint nam nie "zjedzie", przynajmniej nie powinien.
Nie dodałem jednak żeby szpilki lub pręty wkręcić głęboko, wtedy gwint nam nie "zjedzie", przynajmniej nie powinien.
- desperat125
- Posty: 13
- Rejestracja: 2007-11-28, 23:00
- GG: 0
- Lokalizacja: Sejny
- Kontaktowanie:
-
- Posty: 494
- Rejestracja: 2007-01-30, 20:17
- GG: 0
- Moje maszyny: WSK KOBUZ
- Lokalizacja: Kielce
- Kontaktowanie:
Czy ja wiem, czy tak dużo fatygi? Zdaje się że dokładnie tak samo działa ściagacz fabryczny, czyli gwinty w otworach powinny wytrzymać "operację". Myślę że pomysł jest bardzo dobry: w końcu jak często rozbieracie silnik do "gołego" walu? Raz - dwa razy w ciągu żywota silnika. A już na pewno jest to lepsze niż "starożytna" metoda na kliniki i śrubokręt. Prawdę mówiąc to ja też robiłem to zawsze "na kliniki".
- ŻbiKu
- Posty: 1624
- Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
- GG: 0
- Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE - Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontaktowanie:
W metodach bezściągaczowych nie ma nic złego, pod warunkiem, że korzystamy z drewna (polecam dąb) i robimy to z głową. Szczerze mówiąc też trochę się zastanawiam nad gwintami, Fenixie nie zapomnij, że mają coś koło 25 lat. Także jest to kwestia sporna i niepewna do końca, zależy od pojedynczej jednostki.
-
- Posty: 494
- Rejestracja: 2007-01-30, 20:17
- GG: 0
- Moje maszyny: WSK KOBUZ
- Lokalizacja: Kielce
- Kontaktowanie:
- ŻbiKu
- Posty: 1624
- Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
- GG: 0
- Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE - Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontaktowanie:
- desperat125
- Posty: 13
- Rejestracja: 2007-11-28, 23:00
- GG: 0
- Lokalizacja: Sejny
- Kontaktowanie:
- KLINAR
- Posty: 129
- Rejestracja: 2007-06-10, 10:54
- GG: 0
- Lokalizacja: STG
- Kontaktowanie:
- ŻbiKu
- Posty: 1624
- Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
- GG: 0
- Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE - Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontaktowanie:
- KLINAR
- Posty: 129
- Rejestracja: 2007-06-10, 10:54
- GG: 0
- Lokalizacja: STG
- Kontaktowanie:
- ŻbiKu
- Posty: 1624
- Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
- GG: 0
- Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE - Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontaktowanie:
- KLINAR
- Posty: 129
- Rejestracja: 2007-06-10, 10:54
- GG: 0
- Lokalizacja: STG
- Kontaktowanie:
Myśle że jeśli łożysko wchodzi prosto to nic sie stać nie powinno no chyba że krzywo wtedy moge zbierac materiał łożyskiem, chociaż wiadomo w taki sposób łożyska minmalnie wycieraja gniazda, A co do metody "na ciepło" to sam dokładnie o niej nie słyszałem, słyszałem tylko o tym żeby łożysko wsadzić do zamrażarki a gniazdo można podgrzać pod kuchenka gazową?
- ŻbiKu
- Posty: 1624
- Rejestracja: 2007-01-02, 22:10
- GG: 0
- Moje maszyny: WSK 175 KOBUZ CUSTOM 82`,
YAMAHA YZF 1000R THUNDERACE - Lokalizacja: Zielona Góra
- Kontaktowanie:
Kod: Zaznacz cały
http://wueska.pl/topics21/osadzanie-walu-w-karterze-i-lozysk-vt598.htm
- SZYMONATOR
- Posty: 23
- Rejestracja: 2009-01-06, 22:01
- GG: 1844795
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontaktowanie:
Re: prosty ściągacz obudowy silnika WSK 125
No to ja pokażę mój sposób na rozpołowienie silnika.
Nie miałem pod ręką grubej blachy, ani pręta gwintowanego, miałem za to zwykły trójramienny ściągacz do łożysk i kilka podkładek.
Zrobiłem taką konstrukcję: Łapy ściągacza nie wchodzą od zewnętrznej, więc trzeba chwycić lekko z boku, stąd ścisk stolarski, żeby ściągacz nie zeskoczył z podkładek.
Oczywiście pozostaje ryzyko zerwania gwintów. Każdy musi sam zdecydować czy lepiej ryzykować, czy wbijać różne ustrojstwa pomiędzy kartery. Dodam tylko, ze u mnie silnik był mocno sklejony, a gwintom nic się nie stało.
Nie miałem pod ręką grubej blachy, ani pręta gwintowanego, miałem za to zwykły trójramienny ściągacz do łożysk i kilka podkładek.
Zrobiłem taką konstrukcję: Łapy ściągacza nie wchodzą od zewnętrznej, więc trzeba chwycić lekko z boku, stąd ścisk stolarski, żeby ściągacz nie zeskoczył z podkładek.
Oczywiście pozostaje ryzyko zerwania gwintów. Każdy musi sam zdecydować czy lepiej ryzykować, czy wbijać różne ustrojstwa pomiędzy kartery. Dodam tylko, ze u mnie silnik był mocno sklejony, a gwintom nic się nie stało.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Posty: 220
- Rejestracja: 2008-03-25, 11:25
- GG: 9296900
- Moje maszyny: FSM 126 BIS '89
- Lokalizacja: Łódź
- Kontaktowanie:
Re: prosty ściągacz obudowy silnika WSK 125
ja do rozpołowienia silnika WSK używałem gumowego młotka i 2 śrubokrętów, poza rozkręcaniem samo rozpołowienie zajęło mi niecałe 5 minut
[gorzej było jak pierwszy raz składałem]

Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość