Savier pisze:Nie wiem czy Wy się chcecie pochwalić, czy zidentyfikować części?
"Skarby", "zdobycze"...
Jakie My? To są rzeczy Termina
Alien pisze:Kupujesz od znajomego zeby popchnac drozej, chwalisz sie przy okazji towarem niedostepnym dla wiekszosci smiertelnikow, a potem Black wspomina ze to bylo jego. Schemat ktory nie raz na forum sie pojawil, dziwny to troche, ale to nie moja sprawa

Alien to wygląda zupełnie inaczej

Faktycznie, Termin ma "kilka" rzeczy ode Mnie - kilka rzeknijmy rarytasików odnalezionych po latach w piwnicy (mój ojciec 30 lat jeździł na Enduro, Motocrossie i Trialu). Wydaje mi się, że to nie jest żaden sposób "wożonka" częściami a raczej szczera prośba o identyfikację, bowiem w tamtych czasach w klubach było dużo części i nie zawsze było wiadomo (sam pamiętam za małego garaż sekcji trialowej zapełnionej ramami Simsonów, Montes i MR16 (i T i BP). Ale sposób jak te bajery zyskał to pozwólcie, że to nasza sprawa

Ale wspomnę, że nie raz jeździliśmy razem po wioskach i miastach szukając sprzętów (nie koniecznie sportowych, ale Polskich) i trochę się tych kilometrów nabiło z przyczepką po jakieś Trophy czy nawet zwyczajną "motorynkę". Nawet nie umiem zliczyć osób, które obdarzyły nas historiami "Jak to dostał Komara za dobre oceny w szkole" czy "Panie, to była jedyna MZ we wsi"
Johnny pisze:Mi się nie podoba coś innego.
Wielu ludzi nie ma pojęcia ile część jest warta. Niestety wartość oryginalnych części jest w wielu przypadkach mocno przeszacowana. Wiadomo podaż, popyt ... podstawowe prawa ekonomii.
Wielokrotnie spotkałem się z ludźmi, którzy mówili wprost "mi to nie potrzebne, a jak się Panu przyda masz Pan darmo albo daj Pan na piwo". Cenię sobie tych ludzi i ich pasję, a oni cenią moją ..... Sumienie nie pozwala mi części pozyskanych w taki sposób sprzedać... Bo to byłoby skurw.... w stosunku do tych ludzi. Ale to jest moje zdanie. A żerowanie na pasji innych tylko winduje ceny

Cóż świata nie zmienimy, a na czymś trzeba się dorobić

Masz rację, ale wielu tych ludzi już nie posiada czegokolwiek. Nie pomyśleli, że komuś się przyda coś. Ostatnio spotkałem dziadka pod dworcem PKP we Wrocławiu który po zobaczeniu mojego Borewicza opowiedział historię swojego Fiata 125p z 1969 roku jak sprzedał na złom za 1000 zł. Powiedział tak: "Panie, za stary jestem na jazdę samochodem a był w bardzo dobrym stanie".
Nie moją sprawą jest to co się dalej stanie z tymi fantami

Każdy ma swoje konto i niech działa co mu w duszy gra
Chciałbym również nadmienić bo dostałem już sygnały, że ludzie myślą, że Termin i Ja to ta sama osoba. Tu Was zdziwię - jednak nie

Posiadamy identyczne Borewicze jedynie
