Sam sobie binguś odpowiedziałeś na pytanie przez siebie zadane
UDAŁO NAM SIĘ, UDAŁO PANOWIE JESTEŚMY REKORDZISTAMI!!!!
WojtekW pisze:Może to żadna ważna wiadomość ale przejechaliśmy, przepchaliśmy i przeszliśmy, całą Polską plaże od Świnoujścia do Piask na mierzei wiślanej, na polskich motocyklach WSK jako pierwsi w historii, nikt tego nie dokonał przed nami i to jest zaje.....ste nikt ,żaden zazdrośnik i malkontent tego nam nie od bierze. Mocne jest to że byle chiński skuter ma więcej mocy, większość współczesnych motorowerów i motocykli w klasie 50 cc ; 125 cc; 175 cc ma parokrotnie większą moc od WSK, więc przejazd tym nowoczesnym sprzętem to żadna gratka ,ale przejazd motocyklami z roku produkcji 1976; 1980; 1984 o mocy niewielkiej to jest coś ,i nikt tego przed nami nie zrobił. Jeśli chcecie relacji i zdjęć z podróży, to będą na stronach Fenixa i na fotosiku, pozdrawiam przyjaciół WojtekW
http://zbiku.fotosik.pl/albumy/443115.html" target="_blank" target="_blank" target="_blank
Tutaj namiastka naszej wyprawy. Wszystkich zdjęć jest około 580, do tego spisany dziennik opracowanie tego wszystkie zajmie trochę czasu:) Pozdrawiam wszystkich. Ogólnie maszyny mocno dostały w kość, gdy to się działo stawały mi przed oczami obrazy tych wszystkich wieśniaków na youtube katujących WSK. Zdarzyło się i tak, że ugrzązłem w błocie i wodzie tak, że cały tłumik znalazł się pod wodą i tylko bąble leciały gdy próbowałem wyjechać. Ja spalilem 2 razy sprzęgło, Wojtek raz, MarkowiProcy ciągle siadała iskra w motorze. Na mojego Kobuza nie moge narzekać oprócz sprzęgła zjaranego w ekstramalnych (bardzo!!) jak na wsk warunkach to zrobiłem nim 1705km w 10dni, wczoraj bezproblemowo wróciłem od Wojtka ze Świnoujścia do ZG (300km), do tego raz skracałem łańcuch. w trakcie wyprawy.
Dawała nam w kość wyprawa, momentami było ciężko, mam nadzieje że relacja - artykuł, który powstanie pozwoli wam zdać sobie sprawę, z tego co na prawdę dokonaliśmy i przeżyliśmy, przy okazji spotkaliśmy wielu dobrych ludzi, którzy nam w różny sposób pomogli (nocleg itp.), dla których będą oficjalne podziękowania na stronach internetowych i w gazecie. Postaram się, żebyśmy znaleźli się w Gazecie Lubuskiej. Teren, który pokonywaliśmy przerastał możliwości naszych zabytków, a my sami żyliśmy w warunkach spartańskich i musieliśmy borykać się z wieloma trudnościami i przeciwnościami losu.
Mieliśmy również przyjemność rozmawiać z panem Franciszkiem Stachewiczem i oglądać motocykl, który zbudował jako replikę tego, którym pobił rekord. Jednak ten motor różni się trochę od tamtego, ze względu na zastosowanie nowocześniejszych rozwiązań, dzięki temu bez zmiany pojemności na 500cm3 ma większą moc od tamtego z lat 60tych który był pięćsetką. Na fotach motocyklowi brakuje jeszcze przedniej szyby i porządnego zestrojenia silnika na hamowni, jednak już jest na chodzie.
Przeżyliśmy wiele przygód, było to połączenie Legii Cudzoziemskiej z wyprawą na Amazonkę. Wspomnienia zostaną na całe życie, jak i nasza przyjaźń.