Trzeba w końcu odkopać ten temat. Tak się jakoś dziwnie składa, ze im więcej się dzieje tym mniej piszę

.
Także, jak się pewnie orientujecie, byłem moją wueską na 60-leciu WFM-u w Warszawie. To było pod koniec września. Do tamtego czasu zmieniłem w mojej B3:
- stopkę hamulca na ocynkowaną
- kolanko
- silnik

Postanowiłem wrócić do oryginału akurat w tej kwestii. Poza tym bardzo wkurwi** mnie stary motor (pozdr Pegaz) i wcale mi się to wszystko w porównaniu do S01 nie podobało. Nie chciałem zresztą na zlocie pokazywać upaćkanego kolanka no i generalnie ładnie się to nie prezentowało.
Na tydzień przed zlotem zaczął się wyścig z czasem ze zmianą silników. Do B1 trafił S-32, do mnie S01. Już pomijam jak to jest jak się wsadza coś co niby pasuje, ale jest ciasno, a to klucz nie chce dojść, a to zabierak nie pasuje... dużo było z tym pieprzenia. Ale udało się!
Super wszystko mi się podoba na nowym silniku. Ma super kompresję, kopniak sztywny, pali bez problemowo zawsze za pierwszym kopem, wszystko jest do bólu proste i wygodne. Już o spalaniu nie wspominam

. Wlewam sobie 5l na pół (2.5 do B1, 2.5 do B3) i śmigamyyyyyyy. Ale ja dłużej i podoba mi się to. Zanadto też nie odczułem, żeby S01 było słabsze. Generalnie jest bardzo dobrze i jestem zadowolony

. Mam bezawaryjne, ekonomiczne i zgrabne moto. Czego chcieć więcej?
Na zlocie zoorganizowany był wyścig - ja startowałem na mojej B3 w klasie 125. Najpierw jeździłem (po cichu

) na torze i sprawdzaliśmy nasze możlwości z Borewiczem. Przy okazji nauczyłem się dobrze jeździć na dwusuwie - do odciny! O efektach ubocznych za chwile.
Oczywiście bardzo przejąłem się całym wyścigiem. Miałem problem jeszcze z wentylem i opona ciągle była sflaczała (dzięki Tomek za pomoc

) i trzeba było podpompowywać. Zapomnaiłem też ciuchów do jazdy i było nieprofesjonalnie po całej linii. W każdym bądź razie stanąłem na linii startu z wieloma maszynami. Na fotkach będzie widać. Na początek mieliśmy kilka okrążeń na trening.
download/file.php?id=11271&mode=view
download/file.php?id=11273&mode=view
download/file.php?id=11274&mode=view
download/file.php?id=11277&mode=view
download/file.php?id=11279&mode=view
download/file.php?id=11283&mode=view
Do startu stawiły się: rajdowa osa, ztuningowana Vespa, i (w ostatecznym wyścigu) jawa 90. Wszystkie ode mnie mocniejsza prawie dwa razy. Była jeszcze miejscowa rajdówka na bazie dwuramówki. Tyle z ciekawszych maszyn, pomijam jedną M06-64 i osy (dopuścili je do klasy 125). Podkowa też była

.
Okrężenia testowe. Wielki huk! Wszędzie każdy gazuje na swojej maszynie. No to ja też. Czuję podniecenie. Ustawiłem się w pierwszej linii. Zaraz start... 3/4 manetki, flaga zmierza ku dołowi... nie zdążyłem zobaczyć jak opadła, bo już byłem na pierwszym zakręcie. Jedynka, fuuuuuul, dwójka... łoooohoho, jak to dynamicznie idzie, teraz trójka... w jak najniższym pochyle nad kierownicą zdaję sobie sprawę że prowadzę! Ale na trójce już żwawo nie przyspieszałem.
Ledwo wrzuciłem bieg bezpośredni a obok mnie śmignęła rajdowa osa. Miałem na blacie gdzieś z 70 km/h, a ona w miarę dynamicznie mnie wyminęła

. Zaraz też Vespa dogoniła mnie na pierwszym zakręcie. Mniej więcej w takim tempie toczyły się dwa z pięciu okrążeń. Jadąc na jednej prostej musiałem wyhamować przed zakrętem, więc sprzegło, luz, manetka off, dwójka. Wyjeżdżam z zakrętu... łod de fak, silnik nie chodzi. Wszyscy mnie wymijają, ja zsiadam i nie wiem co robić. Kopnąłem... pyr pyr pyr. Chu* tam, jadę dalej! Na następnej prostej przy najwyższych obrotach na trójce dziwny metaliczny odgłos... Podobnie jak z zapieczonym sworzniem po remoncie. Co to moze być... nie jade już tak ostro do końca wyścigu, na poczatku nawet nie pochylam się, jednak zdaję sobie sprawę, że to powoduje większe opory ruchu i tym silnika nie odciążę. Tak też dojechałem do końca testowego przejazdu. Pierwsze słowa do moich kibiców w składzie tata and Borek:
chyba tłok złapał.
Wytłumaczyłem całą sytuację i przy okazji pod pompowałem koło. Co teraz zrobić? W między czasie Borek odjechał na B1, ale miał zatkany kranik, więc dużo zdziałać nie mógł. Dojechał 4.
Teraz moja kolej. Wyścig w klasie 125. Staję wcześniej - uprzednio zrobiłem 3 kółka po placyku, żeby rozgrzać silnik. Fotka w wysokiej roździalce, gdzie widać moich przeciwników.
wsk3.JPG
A tak wystartowałem:
https://picasaweb.google.com/1143691503 ... 5606295634
http://img16.imageshack.us/img16/9179/obraz565j.jpg kilka fotek dalej widać co i jak. Chociaż nie, to był treningowy przejazd, ale na wyścigu było podobnie :>.
Więc na pierwszej prostej wyprzedziła mnie rajdowa Osa, Vespa i Jawa 90. Nie zrażając się tym, gnałem dalej.
Ahh... Jakże fajnie usłyszeć pełen zakres obrotów mojej wueski. Jak dynamicznie przyspiesza, jak przy najwyższych obrotach wyciskam z niej ostatki sił. Prrrrrrrrrrrrrrrrrrr! Wyścig to piękna sprawa, ten dreszczyk emocji i chęć rywalizacji nie można porównać z niczym innym. Spokojnie na torze rozpędzałem się do licznikowych 65 (co w rzeczywistości oznacza +/- 80). Powoli zbliżałem się do najsłabszego z moich przeciwników - Vespy. Na jednym zakręcie kiedy byłem już bardzo blisko, jej kierowca postanowił szybciej wen wejść co doprowadziło niemalże do kraksy. Małe koła skuterka chybotały się w chwili niepewności :>. Po tej sytuacji postanowiłem jednak nie kombinować i dojechać cały i zdrów. Bodaj na następnej prostej prawie wjechała na mnie M06-64 - jej kierowca położył motor na prawą stronę, ja byłem po lewej - usłyszałem tylko szlifowanie metalu po asfalcie i "ŁOOOOOOOOO! publiczności. Nie obracając się, redukcja do dwójki i pełna pizd*!

.
Na następnej prostej pełen gaz za Vespą. Kurde, trójka te 80 km/h i za groma nie mogę się zbliżyć! Zauważyłem tylko, że na zakrętach mam jakiekolwiek szanse. Na prostej nic. Spróbowałem troszkę później wyhamować przed zakrętem, ale nic to nie wskórało. Na szczęście moje hamulce świetnie się spisywały, szczególnie przedni - na rozgrzanym asfalcie były mega skuteczne i nie bałem się rozpędzać.
Jednak po wyjściu z tego zakrętu, manetka off, łapa za sprzęgło...
Silnik zrobił tylko pyf pyf i już toczyłem się do przodu tylko siłą rozpędu.
Kurw*! Tłok złapał! Zsiadłem, kopnąłem z rozmachu i pędzę dalej - jednak juz o wiele mniej hardcorowo. Wypracowałem sobie spory zapas do nastepnego po Vespie kierowcy, toteż do końca zmagań utrzymałem tylko zdobytą pozycję - miejsce 4.
Spokojnie dojechawszy odstawiłem wueskę i ślicznie jej podziękowałem za to co z siebie dała. Jestem z niej bardzo dumny

. Pogładziłem po cylindrze, przestawiłem w cień, chwilę jeszcze popatrzyłem i poszedłem zobaczyć co się dzieje przy starcie.
Potem już wiele ciekawych rzeczy dotyczących mojej wieśki nie zaobserowałem.
Rozdanie nagród:
Patrzę z kolegami niedawno zapoznanymi na rozwój sytuacji. Narzekam, że dopuścili do mojej klasy Osy - byłem w końcu za podium...
Pierwsze miejsce: Jawa 90.
Drugie miejsce: Vespa. Oglądam to z małą dozą zainteresowania. W między czasie wbija do naszego grona Wojtek ("Poznaję po koszulkach, że Wy z forum").
Trzecie miejsce: Błażej G...
Ja: Eeee......
Przepycham się przez tłum do miejsca rozdawania nagród. Staję na podium, najniżej co prawda, ale stoję! Wszyscy patrzą się na naszą trójke...
http://img714.imageshack.us/img714/2880/obraz624f.jpg
Dętka na szyi, uścisk jakiegoś wąsatego prezesa, gratulecja i zielona torba. I najlepsze, łyk szampana od kierowcy jawki 90

.
Tyle o wyścigu. Moje zaskoczenie nie opisane - a po prostu nie liczono rajdowej osy, bo "namieszała".
download/file.php?id=11294&mode=view
download/file.php?id=11295&mode=view
Wueska odjechała dumnie z narzuconą dętką na kierownice. Jak najbardziej zasłużyła

.
Ponadto jechałem przez sporą część w paradzie. Jechałem 2 razy nad Wisłą. Jechałem pod ZOO, przy stadionie, na skrzyżowaniach wszelakich, a ruch nie był zatrzymany. W tunelu nawet byłem! I to wszystko tą drobną wueską od dziadka kupioną za 150 zł... Kto by pomyślał, na pewno nie pierwszy właściciel ani nie ja 6 lat temu.
I co, to chyba na tyle? Potem na chwilę założyłem górny tłumik z lelka.
wsk2.JPG
http://www.youtube.com/watch?v=oYAXwFYw5WE
Ah, przed WFM-em popsikałem tłumi szprejem. Teraz lepiej się prezentuje

.
Aktualnie wueska wygląda mniej więcej tak:
wsk.JPG
wsk1.JPG
Założyłem jeszcze osłony na nogi, ale trzeba je prędko zdjąć - koniec sezonu.
Pozdro.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.