
Tym razem na mamę - trza ciąć koszty OC

Zrobiłem mały porządek z instalacją, jako takie ładowanie.
Przygody spotkane dzisiaj:
1. Wyjeżdżam na wolnych obrotach super śmiga daję gazu i nawala w gaźnik jakby miało korbę urwać...
Szybko myślę co jest... Pierwsze skojarzenie przerwa na platynkach.
Ściągam pokrywę fakrycznie przerwa...
Języczek filcowy suchy - ustawiłem przerwę na oko, nasmarowałem i jak ręką odjął...
W wolnej chwili wrzucę szczelinomierz i lampą ustawie zapłon.
2. Po ustawieniu zapłonu śmigam po mojej gminie, jakieś 5 km od domu jadę spokojnie podziwiam krajobraz i walczę z wiatrem nagle buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!!
Sucho w baku - ahhh faktycznie dużo km zrobiłem i nic nie dolewałem.
Dzwnię po kumplach nie odbierają... Nic...
Telefon do Mamusi i paliwo + olej przywiezione


