Buszuję trochę po tym forum od jakiegoś czasu i czytam różne tematy, by podłapać trochę obycia w temacie motocykli ze Świdnika, ponieważ przyznam szczerze, że całe życie nie interesowały mnie motocykle, nigdy nie prosiłem o przejażdżkę (a miałem taką możliwość) i jakoś tak bardziej mnie ciągnęło do czterech kółek.
Sytuacja zmieniła się w zeszłym roku po tym jak pierwszy raz przejechałem się na Kobuzie jako pasażer. "To jest to!" pomyślałem, ale jako że do 18-tki brakowało mi jeszcze trochę, to nie napalałem się zbytnio na ten motocykl, chociaż mówiłem Dziadkowi, żeby go nikomu nie przehandlował

W tym roku 18 już skończyłem, egzamin na kat. A zdałem dosłownie przedwczoraj i od paru tygodni nie myślę już o niczym innym tylko o samodzielnych przejażdżkach motocyklem.
Tyle o mnie. Teraz kilka słów o maszynie.
WSK Kobuz z silnikiem 175, nic szczególnego poza bakiem "garbatym", który z tego co widzę w Kobuzach był krótko i tylko w 78 roku. 2-gi właściciel (mój Dziadek) kupił ją ok. 15 lat temu. Przebieg ok. 32 000 km (nie mam zdjęcia licznika, ale wiem, że coś koło tego ma). Remont silnika był robiony zaraz po zakupie, bo motocykl nie był na chodzie. Teraz jeszcze w ciągłym użyciu - Dziadek czasem pojedzie nim na wieś, albo na cmentarz, ale ostatnio często mu nawalał i chyba trochę się zdenerwował na niego.
O jego stanie technicznym za wiele nie mogę Wam opowiedzieć, bo zwyczajnie się na tym nie znam. Poza tym przejechałem nim tylko jakieś 300 metrów (nie mieszkam na wsi i nie mam polnych dróg, gdzie mógłbym sobie pojeździć bez prawka). W każdym razie standardowa przypadłość tych motocykli, czyli elektryka, dręczy także ten egzemplarz i jak już z czymś jest problem, to najczęściej z rozładowanym akumulatorem. Beznadziejnie również działają kierunkowskazy, praktycznie ich nie widać. Licznik powyżej 80 km/h wariuje. Klamka sprzęgła chodzi ciężko, ale może ten typ tak ma. Hamulce też już ledwo co działają. To tyle co wiem.
Korozja trochę go bierze, ale nie jest źle. Lakier oryginalny, w paru miejscach przetarty. Emblematy WSK były wypłowiałe, niedawno kupiłem nowe kalkomanie i nałożyłem. Nie jest to idealnie takie logo jak było kiedyś, ale myślę, że prezentuje się ok.
Nie jestem takim znawcą tych motocykli jak np. Savier, ale na moje oko jest to egzemplarz zachowany w oryginalnej konfiguracji.
Dołączam zdjęcia. Na razie tylko takie, bo porządnej sesji mu jeszcze nie robiłem.


