Skinder, zgadzam się. Wiesz, nikt nam w życiu nie obiecywał, że będzie lekko

Koszty są, jak można się domyśleć w każdym sporcie motorowym relatywnie duże. Jednak motocykle z PRLu są tanie, części nie brakuje, wiele modyfikacji czy usprawnień można samemu w garażu zrobić. Kolejna sprawa to miejsce ścigania się, Tor Poznań jest generalnie drogi ale tak było w dotychczasowej formie, myślę, że można to zmienić jeśli się wyklaruje grupa chętnych . Druga sprawa to uważam, że można dopracować motocykl tak by nadawał się na długie proste do jeżdżenia w Poznaniu. Kwestia dopasowania przełożeń. natomiast bez spinania się i większej filozofii można śmiało pośmigać na seryjnym sprzęcie na dowolnych, pozostałych torach w Polsce.
Teraz druga strona, czyli co się zyskuje. Moim zdaniem motocykl co się ścigał nabiera wartości. Nie jest już zwykłą WSKą po panu Mietku tylko motocyklem, który się ścigał, ewentualnie zajmował konkretne miejsca w klasyfikacji. To jest wartość, którą osobiście bardzo cenię. Dwa to takie zawody są odnotowywane i każdy przechodzi do historii

a to jest bezcenne.