Dokładnie tak jak kolega napisał. Nie ma co pisać bzdur,że koś umarł.450tys ludzi to już duże miasto.A ile osób dziennie ginie w dużych miastach ? ile jest kradzieży i pobić ? Duuużo więcej.Ja byłem rozbity z ekipą ka skrzyżowaniu dróg i nikomu z ekipy naszej nic nie zginęło nikt nic nie nabroił namiotu nie zepsuł, a zostawiało się wszystkie graty nieraz w otwartym namiocie bez opieki a ludzi się przewijały tysiące.Z tego co czytałem było zgłoszone tylko 50 kradzieży.To przypuśćmy było ich faktycznie 200 to co to jest ? 0,04%
Kolego Alien byłeś może w czapce kaszkietowej z naszywką okrągłą "wsk"z ptakiem ? Widziałem takiego gościa ale jak miałem podejść pogadać to już mi zaginą w tłumie.
Napisze może co mnie denerwowało.Brak śmietników. Nosz co za barany nie postawiły śmietników. Powinny być kosze na śmiecie co 4metry a tu nic

i pod nogi śmiecie.Jako,że nienawidzę jak ktoś śmieci troszkę mnie to denerwowało. Kolejna sprawa to jedzenie,picie,lody na żetony.Debilniejszego pomysłu nie widziałem. Stoi człowiek jak idiota w kolejce po 2 żetonki plastikowe a potem stoi w gigantycznej kolejce,żeby sobie kupić wodę

Kolejna sprawa to te siki które sprzedawali jako lecha.Specjalna "partia" puszek woodstockowych która chyba nie miała %. Piło się tego gówna po 15 na dzień nic nie jedząc a człowiek pion trzymał jak mało kto trzeźwy.Żeby to sprawdzić poszliśmu do miasta kupiliśmy w jakimś markecie po 4 piwka 9% i po 3 już drzemaliśmy w parku

Tak samo po powrocie z woodstocku jeszcze skoczyliśmy do baru chwilke pogadać i po 3 lanych piwkach każdy docenił co to znaczy dobre piwo. I co mnie najbardziej zdenerwowało to,że nasze kochane PKP przewidziało 1(jeden) pociąg który miał max pięć wagoników i tam miało wejść może ze 100tys ludzi..... Masakra już nie było peace&love tylko wojna kto wejdzie.Oczywiście nie zmieściliśmy się i musieliśmy czekać na pociąg do Wa-wy śpiąc pod biedronką i dalej kombinować.Dworzec w Kostrzynie to najbardziej obrzydliwy i zasyfiony dworzec jaki widziałem.Syf,narkomani pijane dzieci, na peronie z dachu kapie.Oczywiście bilety które kupiłem w obie strony nie były już ważnie bo co ich to obchodzi? Ale powiedziałem,że im grosza nie dam i jak przyszedł konduktor to powiedziałem jaka jest sytuacja i machną ręka na nas.
A co pozytywnego?

Chyba wszystko

Nawet to spanie i czekanie na pociąg,walka z PKP i śmieciami. Klimat porostu nieziemski.Pijaństwo, zabawa, kupę śmiechu i rozmów na przedziwnie tematy.Maxymalne oderwanie od rzeczywistości. Jak chodziłem to widziałem chyba wszystko.Idę i mówię sobie w głowie,że nic mnie już nie zdziwi a za chwilkę się dziwię co ci ludzie robią

Jestem nacjonalistą, homofobem, i rasistą (nie skrajnym) Nie słucham metalu mam łysą głowę a mimo to przez te kilka dni świetnie się bawiłem.Nie przeszkadzały mi hordy brudasów,punków i innego syfu. Wszystkim mogłem podać rękę i napić się z nimi piwka(no oprócz geji i czarnych których tam prawie nie było) Pieniądze praktycznie przestały mieć na woodstocku swoją wartość.U mnie w ekipie było tak,że jedni kupowali drugim piwka jedzonko co kto chciał.Chcesz piwko?chce to masz 2a

nikt nie robił żadnych problemów o pieniądze i ich pożyczania. Rano otwieram oczy i dostaję piwko i zapienakę wychodzę z namiotu a obcy ludzie mówię mi "dzień dobry" no jak miło

Co do samych ludzi to nie widziałem nikogo,żeby rzygał, zataczał się. Widziałem naprawdę małą ilość zgonów leżących gdzieś bezwładnie.Co do agresji mimo,że widać ją w ludziach każdy ją tłumi w sobie. Kąpiele w błocku skoki na bungi(skakałem i się kąpałem w błocie :-> ) to coś czego się opisać nie da. No i koncert w niedziele Guano Apes porostu kosmos. Morze ludzi skaczących i śpiewających jednocześnie. Pogo w deszcze w którym brałem czynny udział po prostu nieziemskie uczucie.Niestety grali strasznie krótko.O woodstocku myślałem,że to głównie chodzi o muzykę a to jednak muzyka to gdzieś chyba na końcu jest a chodzi o coś innego czego doświadczyć można będąc tam i gdy przełamiemy swoją mentalność i zaczniemy się bawić

Ale się rozpisałem chyba zacznę bloga pisać
