Pacjent- WSK M06B3 74'.
Odpala jak złoto. 1 kopnięcie!
Niedawno rozpołowiłem, wymieniłem wszystkie łożyska i uszczelniacze.
Jedzie jak ścigacz

Po kilku km nagle gaśnie,bez ostrzeżenia czy innych oznak niedomagania, no i zaczyna się zabawa.
-zapłon dokładnie na 3mm przed zz.
-iskra jest piękna przed i po zgaśnięciu
-świeca sucha i brązowiutka
-paliwo jest. mieszanka właściwa
-kompresja jak pierun (świeżo zrobione pierścionki i ładny cylinder z tłokiem oryginał). Nie da rady przepchnąć na 2ce. Prędzej sprzęgło się poślizgnie niż obróci wałem.
-gaźnik nowy, wyczyszczony, jak przeleję komorę pływakową, paliwo idzie do cylindra bez problemu
-Jak już zgaśnie nie można jej odpalić ani na pych ani kopniakiem. Silniczek kręci się bez podejrzanych oporów.
Troszkę skończyły mi się pomysły.
Może pomożecie?