Siemka.
Chciałbym w tym temacie opisać moją historię związaną z motocyklami. Niewątpliwie trzeba tutaj opisać "motóra"

.
Od tej WSK-i wszystko się zaczęło. Wcześniej była ciemność, lecz pamiętnego dnia 21 sierpnia 2005 roku mój tato zakupił motocykl WSK 125 od pewnego dziadka. Kwota jaką ten motocykl nas wyniósł to ok. 150 zł, bo nie wiem ile wtedy kosztowały dwa browary (145 zł + dwa piwa). Oczywiście nikt wtedy się papierami nie interesował. Teraz jest to dla mnie ważna kwestia, ale omówię ją na końcu.
Cóż to był za motocykl? Klimatyczna garbuska z ostatniego wypustu - rocznik 1977. Teraz mogę o niej wiele powiedzieć, ale mając... 9 lat

nie kojarzyłem tego zbytnio. Wszystkie te jakże ważne wydarzenia obyły się jakby be ze mnie, bo ich nie pamiętam (Borewicz na pewno uzupełni moje luki, w końcu miał wtedy aż 10 lat). Jedyne co pamiętam to same przetransportowanie WSK z jej dawnego domu do naszej altany.
No i tak zaczęło się "motórzenie"! Następną rzeczą jaką pamiętam to mycie - oj, dużo piany było. Kojarzę jak szczotką dokładnie myłem... to chyba było gówn*, w bieżniku stomila

. Więc to byłoby na tyle co do zainteresowania WSK. Potem co się z nią działo to dokładnie nie wiem. Tato przeprowadził jej remont - szlif cylindra, te sprawy. I motocykl zaczynał odżywać. Klimatyczna WSK trójka przebudzała się z letargu, w który wpadła najprawdopodobniej w roku 1995 (skąd o tym wiem - później). Z tego co pamiętam/wypytałem brata, motór miał zaczep do wózka. Jeszcze jedna rzecz, którą kojarzę - tato chciał zamontować osłony pod tylne koło, żeby nam nogi nie wpadły pod szprychy. Jak sobie teraz o tym pomyślę, to to musiały być fajne czasy

.
Bardzo ważne było samo zainteresowanie mojego taty motocyklami. Kto wie czy nie jeździłbym skuterem gdyby losy potoczyły się inaczej

. Pomijam tutaj oczywisty brak wiedzy na temat WSK, który nie tyczy się jednak spraw technicznym, bo silnik S01 podobno (nie miałem styczności) łatwo się szykuje. O jakiekolwiek informacje o WSK było bardzo trudno - w tamtych latach mało kto miał internet (mieszkam na wsi), a nawet jak już miał to stron było bardzo mało; pewnie tylko svasti.org i strony Fenixa, które za tamtych czasów musiały być mekką internetową. Nawet nie wiecie jakie to jest uczucie znaleźć w folderze ze starymi zdjęciami motocykli schematy sprzęgła albo instalacji elektrycznej

.
Cóż, rok 2005 poza remontem jest raczej mało interesujący i nic z WSK się nie działo. Następną ważną rzeczą w mojej zmotoryzowanej historii było kupno przez mojego ojca dwóch SHL - M11 (Lux/nielux) i M11W (nikt wtedy nie wiedział, że coś takiego istnieje) bez silnika i z pogrzebanymi uchwytami jak i spawaną ramą. Był to rok 2006. Ale SHL to raczej oddzielny wątek - tutaj opisuję moją historię związaną z motoryzacją, ale nadal trzymam się WSK. Dodam jeszcze, że jedna z SHL-ek przeszła totalny remont: silnik i lakier, chromy także.
I właśnie tutaj pojawia się pierwsze zdjęcie WSK, które udało mi się wyrwać z odmętów dysku starego komputera.
1.jpg
2.jpg
Zwykła dziadkowa WSK, do tego "garbata" - typowa plastikowa trójka rzekłby ktoś

. Przedni chlapach samoróbka, chyba jeszcze dziadkowa. Od tamtego momentu motocykl zaczynał nabierać duszę i powoli stawał się częścią rodziny. A to tato sobie pyrknął na łąki gdzieś, ba, nawet moja mama jeździ na WSK

. Mimo, iż byliśmy stosunkowo młodzi, próbowaliśmy dosiadać WSK. Nie ma co, motor jest wdzięczny i cierpliwy - tyle razy co ona mi gasła, tyle razy co ja źle sprzęgło puściłem... A uczyłem się długo

. Nie kojarzę dokładnie moich przejażdżek, pewnie sam nie jeździłem, bo za młody byłem. Chociaż pamiętam jak mama mówiła mi, żebym jechał prosto bo się trochę majtam po drodze

. Fajne to były czasy, lecz wtedy motór był przeze mnie jeszcze nieposkromiony

inaczej mówiąc, nie potrafiłem jeździć. Borewicz szybciej zaspokoił się z jazdą jak i techniką motocyklową.
I znalazłem następne foto - musi być już jakiś czas u nas, bo pokrowiec już nowy. Mało profesjonalnie to było zrobione bo został tylko naciągnięty na stary pokrowiec. Aktualnie trwają prace nad nowym siedzeniem

.
3.JPG
Potem co było to szczerze nie pamiętam. WSK pyrkała sobie po łąkach, uczyliśmy się jeździć, Borewicz zawsze był w garażu z tatą - mnie jakoś nie ciągnęło; żałuję, bo teraz miałbym pojęcie o technice. Następne znalezione fotki bardzo dobrze obrazują co się z motórem działo:
4.JPG
5.JPG
Potem żyliśmy razem - moja rodzina z motórem, motór z moją rodziną. Przez ten czas motocykl... Nabierał duszy

. Nie był to zwykły użytkowy przedmiot. A wiadomo, raz mi paliła, raz nie - pogłaskałeś po świecy i zagadała. Jak trza było to nawet więcej mocy miała

. Niewątpliwie ta WSK ma wielkie znaczenie sentymentalne dla mojej rodziny. Ba, często kiedy goście przyjeżdżali to dosiadali WSK i sobie także pyrkali. Niektórzy mówili "No kur... miałem taką i dałem na złom/oddałem/sprzedałem za stówe". Hmm, muszę jedną fotkę znaleźć...
fotododatkowe1.JPG
fotododatkowe2.JPG
To już praktycznie ostatnie zdjęcia WSK na silniku S01. W 2009 roku, a dokładniej w maju po małych problemach z S01 (silnik był w stanie agonalnym

sprzęgło, cylinder, wał - to było do wymiany). Zrobiliśmy remont silnika, ale ja rzuciłem pomysł - a SHL-kowy silnik to do WSK-i podejdzie? (Nazwa S-32 znaczyła tyle co nic w tamtych czasach. Słowem wyjaśnienia - SHL-ce zafundowaliśmy mało używany W2A, a druga SHLka, znaczy się - rama, nie nadawała się do użytku i była niekompletna. Podsumowując, został nam jeden wyremontowany silnik: S-32). Dobra, ale jeszcze ostatnie zdjęcia na starym motorze.
6.JPG
7.JPG
Jednym z przykrych epizodów mojego motórzenia jest mała kraksa podczas przejażdżek - w dzień moich 13 urodzin. 26 kwietnia 2009 roku. Opisać to pozwolę sobie później

. W każdym bądź razie zraziłem się na jakiś czas do motocykli, zacząłem jeździć po zmianie silnika na S-32.
Także sprawiliśmy nasze WSK silnik S-32. Był to dosyć przełomowy moment w życiu naszego motóra (transplantacja serca). Nie wiem czy zrobiłbym to jeszcze raz mając tyle wiedzy co teraz

. Mocy więcej, wszystko fajnie, ale jednak to już nie jest to...

Co prawda silniczek pasuje jak ulał do tej ramy, nawet lepiej wypełnia w niej wolną przestrzeń - prosiłbym Was o wypowiedź co do tej przekładki.
Tutaj historia zaczyna już być poniekąd na forum. Borewicz prowadził dyskusję w tym temacie
viewtopic.php?f=23&t=4738&p=41786#p41786.
8.JPG
To było prawie dwa lata temu. WSK potem żyła sobie tak jak wcześniej - brykała to tu, to tam. Urządzaliśmy sobie niedzielne przejażdżki w całą rodzinkę

. Jedna z takich niedziel:
10.JPG
11.JPG
Jak się wracało ze szkoły to na motóra i jazda! Mamy niemałe tereny do brykania, więc ograniczał nas tylko czas i benzyna w baku

.
9.jpg
Tak motór żył, Borewicz pisał na forum, potem ja się zarejestrowałem (w maju 2010 roku) i systematycznie zacząłem zdobywać wiedzę. Wciągnęło mnie to i efekty możecie oglądać dzisiaj (np. forumowa Biblioteka lub Spis).
Porcja fotek z jesiennych wieczorów i innych także

.
12.JPG
13.JPG
14.JPG
15.JPG
I tak nastał czas zlotu WSK w 2010 roku

. Nie znając się jeszcze zbytnio, przygotowywałem WSK z Borewiczem (swego czasu pytałem go o każdą duperelę, robię to nawet teraz w sprawach technicznych

). Na zdjęciu (to była kilka dni przed przygotowywaniem do zlotu) załapał się mój kuzyn, Zbyszek pseudo diabełek. Pomagał czyścić WSK

.
16.JPG
17.JPG
Kto bystry, ten zauważył przebieg WSK: 34 tyś. A spójrzcie na to:
18.JPG
Licznik przy wysokich obrotach się... Cofa

. Najlepszy dowód na to, że WSK czuje się u mnie młoda

.
Więc zlot - zdjęcie zrobione rano, przed samym wyjazdem.
19.JPG
Moja szara B3 przejechała na pace całą Polskę! Od północy do południa - była w Bieszczadach, lecz tam nią nie jeździłem. Jechała z zawrotną prędkością 120 km/h

Kilka fotek ze zlotu:
20.JPG
21.JPG
22.JPG
23.JPG
Teraz następne fotki, w jakiś ładny i słoneczny dzień
24.JPG
25.JPG
26.JPG
27.JPG
28.JPG
29.JPG
30.JPG
31.JPG
32.JPG
33.JPG
34.JPG
Przymocowanie chlapacza i lekka naprawa (był naderwany).
35.JPG
36.JPG
Fotka licznika i taka jedna, bardziej artystyczna. Widzimy ładnie wygięta ramkę licznika

.
37.JPG
38.JPG
I... To byłoby na tyle na razie. Już mi się nie chcę pisać - za kilka dni postaram się rozpisać co dalej z WSK
Pozdr.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.