Panowie - poszło malutkim przecinaczkiem. Po przejściu zakucia na pierścieniu można było dalej już spokojnie owym kluczem od kątówki kręcić (chyba, że lepszy klucz udało mi się kupić...). Amortyzator owinąłem szmatką do okoła, po czym umieściłem w imadle - kilka delikatnych uderzeń w przecinak i pierścień drgnął.
Oleju w jednym amorku było ok 20 ml, w drugim ok 35 ml. W obydwóch przypadkach olej (a raczej to, co po nim zostało) miały konsystencję kawy z mlekiem. W obydwa amortyzatory wlałem po 60 ml Hipolu, wymyłem całość benzyną, wymieniłem górne uszczelniacze i zakręciłem (pasuje uszczelniacz od węża hydraulicznego "balociarki" - maszynerii ciężkiego kalibru do zwijania słomy z pola

- udało mi się kupić w sklepie z częściami rolniczymi). Niestety mimo wymiany uszczelniacza jeden amortyzator puszcza olej górą.
Co ciekawe - jeden z amortyzatorów musiał być już wcześniej wymieniany. W jednym na dole tłoczka były 3 otworki, bez sitka. W drugim amortyzatorze - na samym dole tłoczka znajduje się sitko zamiast otworków. Obydwa amortyzatory mają oznaczenia "Krosno", stąd albo tak montowano na linii, albo jeden z nich nie jest "z pierwszego montażu".
Zastanawia mnie tylko co zrobić z tym wyciekiem oleju. Nie jest on duży - widać, że na części, która wychodzi z amortyzatora po wbiciu i wyciągnięciu są ślady świeżego oleju. Nie czuć żadnego luzu, stąd nie wiem skąd ten wyciek.
Poniżej zdjęcia z rozkręcania. Zdjęcie pozostałości oleju wrzucę jak tylko uda mi się uruchomić telefon
Panowie - dziękuję za podpowiedzi!
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.