
Mam problem ze sprzęgłem, nie wiem już co mam robić, przeszukałem chyba już całe google i rozwiązania nie znalazłem.
Do rzeczy.
Mam WSK 125 GIL i od tak sobie (od zwykłego postoju), coś się zepsuło.
Otóż po tygodniu leżenia WSK'i w garażu, chciałem udać się w podróż, linka od sprzęgła była popuszczona, co mnie bardzo zdziwiło, wyregulowałem, odpaliłem, lecz po wbiciu jedynki przy wciśniętej klamce, sprzęgło wydaje ?klekotanie, zgrzytanie? (nie wiem jak to nazwać), no nic myślałem, że się rozsypało, choć to było dla mnie, no cóż - dziwne.
Po rozkręceniu kapy, sprzęgło było w nienaruszonym stanie, rozebrałem całe, nic szczególnego nie zauważyłem.
Złożyłem sprzęgło, odpalam, problem znikł


Olej mam zalany nowy Hipol, kulki w popychaczu mam (obie). Źle zdystansowanego kosza chyba nie mam, chodziło przecież mi dobrze. Czy to może być wina zużytych tarcz sprzęgłowych?
Powtarzam jeszcze raz, że wszystko to zaczęło się od zwykłego tygodniowego postoju w garażu, a WSK'a chodziła mi zacnie.
Bardzo proszę o rady, bo pomysły mi się skończyły.
