Chciałbym przedstawić Wam moją WSK-ę którą mam po tacie. Została kupiona nowa w 1973r. Przez 12 lat stała w stodole więc rdza zrobiła swoje. Remont zacząłem ponad rok temu, trwało to tak długo ponieważ pracuję w stolicy więc czasu jak na lekarstwo było, co mogłem to robiłem w każdej wolnej chwili, robiłem tak jak w przysłowiowej książce pisze czyli, koła rozebrane, rama, wahacz, osłona na łańcuch, stopka, pojemnik na klucze, podpory na stopki, tłumik, cylinder pomalowane proszkowo, resztę elementów wypiaskowałem na to reaktywny, podkład wypełniający, baza, bezbarwny, co do szparunków, to były malowane złotą bazą na podkład, na to tasiemka 4mm przykryte czarną bazą, oderwanie tasiemki i położony bezbarwny na wszystko, wiem że nie zgodnie z oryginałem, ale efekt i trwałość

Tak wyglądała przed remontem, częściowo rozebrana. Rdza robi swoje Taki miała przebieg Części po chromowaniu, wszystkich nie ma na fotkach Łańcuch (spokój na długi czas)
