Znalazłem w szopie u pewnego dzadunia wskę. Stała 18 lat w brudzie i trocinach, no ale podobno tylko przednia zębatka przeniesienia napędu do wymiany. Podobno był to 1 właściciel, patrząc na nią to nieźle musiała dostać od niego w kość. No ale dobra... grunt że kompletna. Dałem mu 270 zł, i zabrałem grata. Przywiozłem ją do domku i postanowiłem jednak nie wierzyć dziaduniowi na słowo lecz sprawdzić dokładnie silnik, przy okazji się czegoś nauczę (nigdy w życiu nie rozbierałem silnika). Jako laik w tych sprawach po otworzeniu silnika mogłem stwierdzić że ktoś go topornie młotkiem składam, cały poobijany. łańcuszek sprzęgła rozciągnięty jakb mu ktos zalozyl killka ogniw więcej, tulejki wytarte na amen, żadna nie byla cała. łożyska rozklekotane jak składak mojego dziadka, uszczelki szkoda gadać, w tłoku nie było zamka, myślałem że skoro zębatka się zwaliła to i wałek zdawczy też, ale odziwo był calutki nie ruszony. Wziąłem się za robote. Benzyną nie szło tego doczyścić. Dopiero gdy kupiłem specyfik NERTA TRUCK CLEANER, to jakoś to prawie się doczyściło. Kupilem simmeringi, łożyska SKF, nowy tłok, reszte uszczelek, platynki, łańcuszek sprzęgła z nową zębatką do niego (tą małą), rozebrałem sprzęgło używając butelki po tymbarku, kawałka twardego drutu coś ala łom, sklejone było jak nieszczęscie udało mi się te płytki sprzęgła oddzielic i wszystko wrzuciłem na kąpiel w bęzynie









