hm więc tak, podszlifowaliśmy styki przerywacza, doregulowaliśmy po tym zabiegu przerwe, opóźniliśmy nieco zapłon bo był za wczesny, zmniejszyliśmy przerwe na świecy z oryginalnej (0,7mm) na 0,55mm. Przerywacz jak iskrzył tak iskrzy dalej a motocykl nie chodzi na wolnych obrotach, tylko na gazie, zapalić go też nie łatwo
![:-/](./images/smilies/icon_curve.gif)
Próbowałem na tym niedawno kupionym kondensatorze, na którym jeździłem od początku jak i też na starym, który był przy kobuzie jak go kupiłem (też sprawdzałem pod 230V i ładnie iskra strzelila).
Ostatnią rzeczą jaka została co do samego iskrzenia to tylko stacyjka (inaczej rozmieszczone styki niz w poprzedniej), bo z podzespołów jeszcze to było zmieniane a na starej nie zaobserwowałem iskrzenia ale co ma przecież wspólnego stacyjka z iskrzącym przerywaczem
Jutro będę się dalej "bawił". Motorek po puszczenia gazu spada do co raz to nizszych obrotow nierownej pracy i gasnie. Tak jakby gubił iskrę. Dodam że iskra jest niebieska, nadpalenie styków od iskrzenia też nie wchodzi w grę bo dzisiaj szlifowaliśmy styki.